0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportInauguracyjna porażka Bears. Nie tak to miało wyglądać

Inauguracyjna porażka Bears. Nie tak to miało wyglądać

-

Adrian Amos skutecznym przechwytem na 1,58 sek. przed upływem czasu odebrał Bears nadzieje na zwycięstwo fot.Facebook

Chicago Bears przegrali w meczu inaugurującym setny sezon NFL z Green Bay Packers 3:10 (3:0, 0:7, 0:0, 0:3), w niczym nie przypominając zespołu, który w ubiegłym roku był rewelacją rozgrywek. Dwa kolejne mecze „Niedźwiedzie” rozegrają na wyjeździe przeciwko Denver Broncos i Washington Redskins i jeżeli nie przywiozą punktów, to już na starcie zafundują sobie sytuację nie do pozazdroszczenia.

Komplet widzów zgromadzonych na Soldier Field opuszczał stadion rozczarowany, wielu z fanów zamiast oklaskami pożegnało schodzących Bears buczeniem i gwizdami. Powodów takiego zachowania było dużo.

REKLAMA

Nie zawiodły tylko formacje defensywne obu zespołów, co skutkowało m.in. ilością skutecznych ataków na rozgrywających. Satysfakcję mogli czuć także debiutujący w rozgrywkach NFL kopacz Eddy Pineiro oraz Allen Robinson II. Pierwszy w otwierającej kwarcie celnie kopnął w 38 jardów, zdobywając pierwsze swoje punkty w NFL, pierwsze punkty w meczu, dające Bears prowadzenie 3:0, ale jak się później okazało ostatnie w meczu. Drugi natomiast w siedmiu próbach złapał piłkę na łączną odległość 102 jardów. Wszyscy pozostali, w mniejszym lub większym stopniu zawiedli.

Rozgrywający Packers Aaron Rodgers, który w historii spotkań obu zespołów odniósł w czwartek 17. zwycięstwo (przy pięciu porażkach), po pierwszej odsłonie, w której nie mógł się odnaleźć, w drugiej wyraźnie się rozkręcił. Efektem tego było najpierw 47-jardowe podanie do Marquesa Valdesa-Scantlinga, a później uruchomienie Jimmy’ego Grahama, który przyłożeniem dał gościom na prowadzenie.

Rogers po raz drugi zaimponował w ostatniej kwarcie, kiedy w ciągu prawie sześciu minut wyprowadził Packers z linii sześciu jardów, aż pod czerwoną strefę Bears, umożliwiając Masonowi Crosby’emu celnym kopnięciem z 39 jardów ustalenie wyniku meczu.

Bears mieli szansę w ciągu pozostających do końca pięciu minut odwrócić losy spotkania. I pewnie by to nastąpiło, gdyby Mitchell Trubisky powtórzył dyspozycję z poprzednich meczów przeciwko Packers. Wtedy pokazał naprawdę wysoką klasę. W czwartek było jednak zupełnie inaczej.

Tylko w trzeciej kwarcie miał przebłysk, kiedy trzy razy z rzędu w imponujący sposób podał do Robinsona i Taylora Gabriela. Nie miało to niestety punktowego przełożenia. W ostatniej odsłonie, kiedy jeszcze były nadzieje, desperackim rzutem na 1,58 sek. przed upływem czasu podał w końcowej strefie boiska do rąk Adriana Amosa, który cztery ostatnie sezony spędził w…Bears. Dzięki niefrasobliwości Rodgersa Bears odzyskali piłkę, ale cztery kolejne próby Trubisky’ego zakończyły się niepowodzeniem. Ukończył on spotkanie z dorobkiem 26 celnych podań w 45 próbach, 228 jardami i zaledwie 62 punktami w ratingu rzutów. Stanowczo za mało, by myśleć o pokonaniu solidnych, choć niczym nieimponujących Packers.

By myśleć o zwycięstwach w kolejnych wyjazdowych meczach w Denver i Waszyngtonie potrzebna będzie nie tylko lepsza dyspozycja Trubisky’ego, również tych, którzy w minionym sezonie byli siłą napędową Bears, a którzy w czwartkowej inauguracji zupełnie byli niewidoczni.

Dariusz Cisowski

REKLAMA

2091278572 views

REKLAMA

2091278873 views

REKLAMA

2093075332 views

REKLAMA

2091279154 views

REKLAMA

2091279303 views

REKLAMA

2091279449 views