Szwecja pokonała w Sztokholmie Włochy 1:0 w pierwszym meczu barażowym o awans do przyszłorocznych piłkarskich mistrzostw świata w Rosji. Gdyby ekipa „Trzech Koron” w rewanżu obroniła zaliczkę, Italii zabrakłoby na mundialu po raz pierwszy od 1958 roku.
Jedynego gola w 61. minucie zdobył wprowadzony na boisko cztery minuty wcześniej Jakob Johansson. Po jego uderzeniu zza pola karnego piłka odbiła się od jednego z włoskich obrońców i wpadła do siatki obok zdezorientowanego Gianluigiego Buffona.
Według obserwatorów, wśród których był m.in. najlepszy szwedzki piłkarz ostatnich lat Zlatan Ibrahimovic, zwycięstwo Skandynawów w pojedynku obfitującym w faule i złośliwości było zasłużone, a goście tylko w pierwszym kwadransie drugiej połowy przejęli inicjatywę.
To pierwsza porażka Włochów ze Szwedami od 3 czerwca 1987 roku, kiedy ulegli im 0:1 w kwalifikacjach Euro 98.
Rewanż odbędzie się w poniedziałek w Mediolanie. „Azzurich”, czterokrotnych triumfatorów mundialu, zabrakło jedynie w dwóch z 20 turniejów finałowych MŚ, ostatnio w 1958 roku. Szwedzi wróciliby na MŚ po 12-letniej przerwie.
Tymczasem włoskie media nie pozostawiają na reprezentacji suchej nitki. Słaba, zdezorientowana, bezzębna – to niektóre z określeń. Do krytyków dołączył też Andrea Pirlo.
„Włochy wyglądały na wystraszoną drużynę, która gra na 0:0. Na Europę to za mało” – ocenił Pirlo w rozmowie ze stacją Sky Sport.
116-krotny reprezentant kraju, który kilka dni temu oficjalnie zakończył karierę w wieku 38 lat, przyznał, że nie zazdrości trenerowi Gian Piero Venturze.
„Ciężko mu będzie znaleźć właściwe słowa i trafić do zawodników, podobnie jak trudno będzie mu znaleźć właściwy skład. Szykują się dwa bardzo trudne i intensywne dni przed rewanżem” – dodał Pirlo, którego sfilmowano jak oglądał piątkowe spotkanie zatroskany siedząc na sofie, z lampką wina w dłoni i gładząc brodę.
Nadzieję na odrobienie strat niedawny rozgrywający drużyny narodowej widzi w tym, że rewanż rozegrany zostanie w Mediolanie.
„Atmosfera San Siro może pomóc, ale jeszcze nigdy nie widziałem, by trybuny strzeliły bramkę” – obrazowo zaznaczył Pirlo, który w przeciwieństwie do selekcjonera i młodszych kolegów nie obwiniał za porażkę w Sztokholmie tureckiego sędziego Cuneyta Cakira.
„To szukanie wymówek. Na arenie międzynarodowej nie jest tak, jak we Włoszech, że za najmniejszy kontakt arbiter dyktuje rzut wolny” – nadmienił.
Ventura miał pretensje do sędziego m.in. za ukaranie żółtą kartką Marco Verrattiego, przez co pomocnik Paris Saint-Germain nie będzie mógł zagrać w rewanżu.
„Próbowaliśmy narzucić swój styl, ale fizyczność gospodarzy nam to uniemożliwiała. Na szczęście mamy jeszcze 90 minut” – wspomniał szkoleniowiec Italii.
Na ten aspekt zwrócił też uwagę selekcjoner rywali. „Wygrywanie pojedynków indywidualnych, także w powietrzu, było jednym z kluczy do naszego sukcesu” – powiedział Janne Andersson, który w rewanżu prawdopodobnie nie będzie miał do dyspozycji kontuzjowanego pomocnika Albina Ekdala.
„Słaba i zdezorientowana” – napisała o włoskiej drużynie „La Gazzetta dello Sport”, a dziennik „Tuttosport” ogłosił mobilizację: „Dość tłumaczeń. Teraz trzeba zrobić wszystko, by uniknąć historycznej klęski”.
Za taką byłby uznany brak awansu „Squadra Azzurra” do mundialu po raz trzeci w historii i pierwszy od 1958 roku. „To byłoby apokalipsa” – ocenił szef federacji Carlo Tevecchio.
(PAP)