REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportEkstraklasa piłkarska - Wisła Płock liderem, Legia gromi w klasyku

Ekstraklasa piłkarska – Wisła Płock liderem, Legia gromi w klasyku

-

Legia rozgromiła w lligowym klasyku krakowską Wisłę fot.Facebook

Wisła Płock po wygranej z Jagiellonią Białystok 3:1 po raz pierwszy w historii została liderem piłkarskiej ekstraklasy. Zgoła inne są nastroje sympatyków Wisły z Krakowa – po przegranej w Warszawie z Legią 0:7 znalazła się bowiem w strefie spadkowej.

„Nafciarze” jeszcze dwa miesiące temu byli 14. drużyną tabeli, a miesiąc później 11. Po piątkowej przegranej dotychczasowego lidera Pogoni Szczecin z Cracovią (0:2) stało się jednak jasne, że trzy punkty w niedzielę pozwolą piłkarzom prowadzonym przez Radosława Sobolewskiego awansować na pierwszą pozycję.

REKLAMA

Wisła dość pewnie pokonała Jagiellonię, która wcześniej w roli gości nie doznała w tym sezonie porażki. Do przerwy było 1:0 po trafieniu głową Alana Urygi, na początku drugiej połowy wyrównał Patryk Klimala, ale później bramkarza białostoczan pokonali Mateusz Szwoch i Jakub Rzeźniczak.

„Chcę pogratulować moim piłkarzom, bo to, co robią w ostatnim czasie, to jest niesamowita historia. Jeszcze przed momentem być na dnie, dźwignąć się, uwierzyć w siebie i zacząć wygrywać. Moi zawodnicy pokazali charakter i również w ostatnich meczach duży swój potencjał, jeśli chodzi o piłkę nożną” – skomentował szkoleniowiec Wisły, który nawiązał do siedmiu kolejnych ligowych zwycięstw, a łącznie z Pucharem Polski licznik wskazuje już osiem.

Wisła ma 25 punktów, z których 16 wywalczyła przed własną publicznością i pod tym względem też jest najlepsza w ekstraklasie. Punkt mniej mają broniący tytułu Piast oraz Pogoń.

Mistrzowie Polski długo nie mogli znaleźć sposobu na defensywę słabo spisującej się Korony Kielce, ale w 57. minucie gola, siódmego w sezonie, strzelił Hiszpan Jorge Felix. Jak się okazało, to wystarczyło to wygranej, trzeciej z rzędu i czwartej w pięciu występach.

„Portowcy” już w piątek przegrali na wyjeździe z Cracovią 0:2. Prowadzenie „Pasom” w drugiej połowie dał po uderzeniu głową Rumun Cornel Rapa, a wynik ustalił Portugalczyk Rafael Lopes. Goście kończyli w dziesiątkę, w 74. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył obrońca Jakub Bartkowski.

Piątkowy mecz był wyjątkowy dla szkoleniowca Cracovii Michała Probierza, który po raz 400. poprowadził zespół w ekstraklasie. 47-letni obecnie Probierz jako trener w najwyższej klasie rozgrywkowej zadebiutował w lipcu 2006 roku – wówczas w Widzewie Łódź.

Cracovia z dorobkiem 23 punktów jest piąta, gdyż lepszą różnicą goli wyprzedza ją Legia Warszawa. Stołeczny zespół urządził sobie strzelecką kanonadę w pojedynku z pogrążoną w kryzysie Wisłą Kraków. Skończyło się 7:0.

Do zdobycia pierwszego gola legioniści potrzebowali niewiele ponad minutę, a worek z bramkami otworzył Luquinhas. Brazylijczyk odnotował nie tylko pierwsze trafienie w polskiej lidze, ale i najszybsze – według danych Ekstraklasy SA – w tym sezonie. Później hat-trickiem popisał się Jose Kante, pierwszego gola w barwach Legii uzyskał Paweł Wszołek, a siódmego w sezonie Jarosław Niezgoda.

„To była żenada” – przyznał bramkarz Wisły Michał Buchalik. Jego drużyna, która w niedzielę praktycznie nie podjęła walki i raziła niefrasobliwością, po piątej z rzędu porażce znalazła się w strefie spadkowej.

„Najważniejsze przed meczem było to, aby zdobyć trzy punkty i dołączyć do czołówki, która niedawno zaczęła nam uciekać. Muszę pochwalić zachowanie w drugiej połowie. Cały czas graliśmy o kolejne gole, wykorzystując słabszą dyspozycję Wisły. Teraz musimy wrócić na ziemię. Mamy za sobą wiele meczów nieudanych, a za 7:0 dostajemy tylko trzy punkty” – ocenił trener Legii Aleksandar Vukovic.

Po siedmiu ligowych występach bez zwycięstwa przełamał się Śląsk. Wrocławianie na własnym stadionie pokonali Arkę Gdynia 2:1, a spory wpływ na końcowy rezultat miało trafienie Michała Chrapka już w drugiej minucie.

Śląsk ex aequo z Lechią Gdańsk jest szósty, obie ekipy mają po 21 pkt. Biało-zieloni w sobotę zremisowali z Górnikiem 1:1, choć prowadzili do 82. minuty po golu z rzutu karnego Artura Sobiecha. Wówczas jednak wyrównał Hiszpan Jesus Jimenez.

ŁKS w spotkaniu beniaminków pokonał osłabiony kadrowo Raków Częstochowa 2:0 po golach lidera zespołu Hiszpana Daniego Ramireza oraz Portugalczyka Ricardo Guimy. Zwycięstwo gospodarzy mogło być wyższe, ale w 68. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Łukasz Sekulski.

Częstochowianie, którzy zagrali bez pauzujących za kartki Felicio Browna Forbesa i Igora Sapały, też mieli swoje sytuacje. M.in. w pierwszej połowie dwóch okazji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Sebastian Musiolik.

Raków zajmuje obecnie 13. miejsce z 15 pkt, a ŁKS jest tuż za nim, choć ma cztery „oczka” mniej. Łodzianie po serii ośmiu porażek zdobyli w ostatnich trzech meczach siedem punktów i coraz poważniej mogą myśleć o wspinaniu się w górę tabeli.

Drugiej z rzędu porażki doznał poznański Lech – z KGHM Zagłębiem Lubin 1:2 na własnym stadionie. Oba zespoły mają teraz po 18 punktów i są sklasyfikowane na, odpowiednio, 10 i 11. pozycji. Honorowego gola dla gospodarzy uzyskał Duńczyk Christian Gytkjaer i z ośmioma, wspólnie z Hiszpanem Jesusem Imazem z Jagiellonii, prowadzą w rankingu strzelców.

(PAP)

REKLAMA

2091191182 views

REKLAMA

2091191482 views

REKLAMA

2092987942 views

REKLAMA

2091191766 views

REKLAMA

2091191912 views

REKLAMA

2091192058 views