0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportEkstraklasa piłkarska - tłok na dole tabeli

Ekstraklasa piłkarska – tłok na dole tabeli

-

Górnik Łęczna fot.Facebook
Górnik Łęczna odniósł w Niecieczy pierwsze zwycięstwo od dwóch miesięcy fot.Facebook

Pierwsze od dwóch miesięcy zwycięstwo Górnika Łęczna i druga wygrana w trzech ostatnich meczach Górnika Zabrze sprawiły, że bardzo spłaszczyła się dolna część tabeli, z której wyłonionych zostanie dwóch spadkowiczów. Do końca sezonu pozostały trzy kolejki.

Ekipa z Lubelszczyzny wygrała w Niecieczy z Termalicą Bruk-Bet 2:0. Na zwycięstwo czekała od 27 lutego. Dzięki temu w sobotę zdobyła więcej punktów niż w poprzednich dziewięciu występach.

REKLAMA

Prowadzenie gościom zapewnił w 31. minucie Przemysław Pitry, a w 88. minucie wynik ustalił wprowadzony za strzelca pierwszego gola Jakub Świerczok.

Funkcję trenera Górnika pełnił Andrzej Rybarski. Jurij Szatałow, nominalny szkoleniowiec, obserwował spotkanie z trybun. Zakaz prowadzenia drużyny w Niecieczy (i wcześniej w Kielcach) to kara za niewłaściwie zachowanie w meczu z Wisłą Kraków. Wówczas sędzia usunął go z ławki rezerwowych.

– Każdy widział, co się działo, ja tylko podziękuję wszystkim zawodnikom za niesamowitą walkę. W Kielcach zrobiliśmy krok do przodu, 1:1 przed tygodniem, dziś tak samo, w następnym meczu musi być kolejny – powiedział Rybarski.

Z kolei gospodarze przegrali po raz pierwszy w tzw. grupie spadkowej. Mają obecnie 22 pkt i zajmują 13. pozycję w tabeli. Tylko o dwa wyprzedzają oba Górniki oraz ostatnie obecnie Podbeskidzie – 19 pkt, które jednak w niedzielę może powiększyć dorobek w wyjazdowej potyczce z Jagiellonią Białystok.

Jeszcze bardziej niż w Łęcznej nadzieje na utrzymanie odżyły w Zabrzu. Górnik, który niemal przez cały sezon zamykał tabelę, w ostatnich trzech meczach wywalczył siedem punktów. W piątek pokonał Śląsk Wrocław 2:1. Gola na wagę zwycięstwa strzelił już w doliczonym przez sędziego czasie gry Sebastian Steblecki.

Wcześniej na listę strzelców wpisali się Bośniak Armin Cerimagic w 17. minucie i Kamil Biliński, który w 84. zdobył jedyną bramkę dla wrocławian.

– Po meczu nasza szatnia eksplodowała. Dziękuję kibicom za doping i wsparcie w tym bardzo ważnym dla nas meczu. Będziemy kibicować Śląskowi, żeby wygrał z naszymi rywalami – podkreślił trener zabrzan Jan Żurek.

Po raz 10. z rzędu nie przegrała Korona. Tym razem przerwała dobrą passę Wisły. Porażka krakowian 1:3 w Kielcach jest pierwszą, od kiedy ich trenerem został Dariusz Wdowczyk.

Nie zmienia się natomiast widowiskowy styl gry „Białej Gwiazdy” pod wodzą tego szkoleniowca – w ośmiu spotkaniach kibice zobaczyli w sumie 35 bramek.

Wszystkie gole dla gospodarzy zdobyli w sobotę obcokrajowcy – Hiszpan Airam Cabrera (16. w sezonie), Białorusin Dmitrij Wierchowcow i Ukrainiec Serhyj Pyłypczuk. Do bramki Korony piłkę posłał dwukrotnie Paweł Brożek. Urodzony w… Kielcach napastnik po raz 129. i 130. wpisał się na listę strzelców w rozgrywkach ekstraklasy. Jednego trafienia brakuje mu do 10. w klasyfikacji wszech czasów Fryderyka Scherfkego.

Wisła i Korona mają po 25 pkt, i podobnie jak Śląskowi – 24, już niewiele im brakuje, by zapewnić sobie utrzymanie.

W górnej części tabeli w niedzielę Piast może dogonić prowadzącą Legię Warszawa. Potrzebuje do tego zwycięstwa nad Pogonią Szczecin.

Gliwiczanie już od czwartku mają świadomość szansy, bo tego dnia lider przegrał w Lubinie z KGHM Zagłębiem 0:2 po golach Jakuba Tosika i Krzysztofa Piątka. Ten drugi zdobył gola w każdym z trzech spotkań z Legią w tym sezonie.

– Oglądałem właśnie dwa mecze Pogoni, kiedy ktoś zadzwonił z informacją o porażce Legii w Lubinie. A co mnie to obchodzi? To jej problem – przyznał trener Piasta Radoslav Latal.

Za plecami czołowej dwójki toczy się walka o trzecią pozycję, która zagwarantuje udział w europejskich pucharach. W czwartek było na niej Zagłębie – 29 pkt, ale w piątek o jeden wyprzedziła je Cracovia, która drugi raz w tym sezonie wygrała w Chorzowie z Ruchem. Tym razem w najskromniejszych rozmiarach po golu zdobytym głową w czwartej minucie przez Miroslava Covilo.

Lech Poznań, który podobnie jak Legia szykuje się do poniedziałkowego finału Pucharu Polski, zremisował z Lechią Gdańsk 0:0. To czwarty mecz bez zwycięstwa drużyny trenera Jana Urbana, która straciła szanse na obronę tytułu.

(PAP)

REKLAMA

2091267892 views

REKLAMA

2091268193 views

REKLAMA

2093064652 views

REKLAMA

2091268475 views

REKLAMA

2091268624 views

REKLAMA

2091268773 views