Trzydzieści sekund przed końcem dogrywki przy remisie po 53, Leonard wszedł pod kosz i zapewnił swojej drużynie kolejne zwycięstwo. Blackhawks zakończyli sezon bez porażki. Tuż po końcowej syrenie trybuny eksplodowały, kibice, w większości uczniowie szkoły rzucili się w kierunku swojego bohatera. Po chwili jednak zapadła grobowa cisza.
Leonard stracił przytomność i upadł na parkiet. Nie oddychał, a jego skóra momentalnie stała się sina. Zanim przyjechał ambulans, młody koszykarz przez kilkanaście minut był reanimowany. Przewieziono go do szpitala, lekarze przez ponad godzinę robili, co w ich mocy. Nie udało się.
Przyczyna śmierci nie jest na razie znana. – Sekcja zwłok prawdopodobnie da nam ostateczną odpowiedź – powiedział rzecznik prasowy szpitala, do którego przywieziono Leonarda.
Społeczność liczącego niespełna dwa tysiące mieszkańców Fenville jest w szoku. – Ciężko nam się z tym pogodzić. To tak jakbyśmy stracili członka rodziny – mówił wzruszony Shane Bale, który z Leonardem grał w drużynie. Wszyscy mówią o nim w samych superlatywach. Na portalu Facebook powstała strona ku jego pamięci, na której wpisują się nie tylko jego znajomi.
Ryan Klingler mówi, że Leonard był wyjątkowy jak na swój wiek. – On zawsze widział w koszykówce, coś więcej. Niesamowicie dbał o swoją formę, często sam pracował w siłowni – powiedział Ryan Klingler w lokalnej gazecie „The Holland Sentinel”. 16-latek rzucił w rozgrywkach szkół średnich ponad tysiąc punktów, grał także w szkolnej drużynie futbolu amerykańskiego.
Źródło:Sport.pl