Już po raz drugi tego lata Związek Ślązaków w Chicago oraz program radiowy „Na Śląskiej Fali” zorganizował klubowy piknik. Jak zawsze u Ślązaków, nie tylko wyśmienita kuchnia i atrakcje, ale także szczytny cel i rocznicowe obchody zachęcały do przybycia do Schiller Woods Forest Park.
25 lat temu po raz pierwszy odbył się śląski piknik. Starsi uczestnicy pamiętają tamte czasy i potężny różowy kabriolet – nagrodę główną w piknikowym konkursie. Przez lata zmieniał się zarząd klubu, ale cel przyświecał ten sam. Pomoc dzieciom poszkodowanym przez los. Podobnie było w minioną niedzielę. Śląskie biwakowanie rozpoczęło się mszą świętą, odprawioną przez księdza Rafała Stecza z parafii św. Emilii w Mount Prospect. Po zakończeniu nabożeństwa prezes klubu Józef Więcek oficjalnie zaprosił gości do wspólnej zabawy.
Dorośli mieli okazję potańczyć i pośpiewać przy dźwiękach Fantastic Band. Dzieci bawiły się w dmuchanym namiocie. Nie brakowało również śląskich przysmaków, a działacze klubowi nie mogli narzekać na brak zajęcia. Spora kolejka do kuchni polowej nie dawała im chwili wytchnienia. Na kuchennym zapleczu pieczono smaczne golonki, regionalne krupnioki, kiełbaski z boczkiem i placki ziemniaczane z gulaszem. Letnia pogoda sprzyjała konsumpcji napojów, wśród których prym wiodło zimne piwo. Panie Jadzia Rup, Danusia Więcek, Anna Brzęk, Anna Gadowska i Urszula Holc uwijały się jak w ukropie, by nadążyć z posiłkami dla piknikowiczów. Jak nam powiedziała Urszula Holc, obrano 75 kilogramów ziemniaków na placki ziemniaczane.
Nie zabrakło i innych atrakcji. Jan Stos prezentował repliki historycznych obrazów. Stanisław Kulawiak wystawił rękodzieło twórczości góralskiej, a Seweryn Hrywniak udzielał informacji, jak obsługiwać się bronią i doskonalić się w jej obsłudze. Zorganizowano też loterię fantową. Co godzinę losowano prezenty, a na zakończenie pikniku rozlosowano cenne nagrody: laptop, rower i bony do polonijnych firm usługowych. Sporym powodzeniem cieszył się konkurs śląskiego twista, gdzie główną nagrodą był kupon do salonu fryzjerskiego.
Zabawa zabawą i wypoczynek wypoczynkiem, lecz jak zawsze piknikowi Ślązaków przyświecał wyższy cel. Tym razem postanowiono finansowo wesprzeć hospicjum Świetlikowo. Od roku 2009 fundacja Śląskie Hospicjum dla Dzieci w Tychach prowadzi domowe hospicjum, obejmujące specjalistyczną, bezpłatną opieką nieuleczalnie chore dzieci w miejscu ich zamieszkania. Kolejny krok, na który jest potrzebne wsparcie finansowe, to budowa hospicjum stacjonarnego, przeznaczonego wyłącznie dla dzieci nieuleczalnie chorych ze stałym pobytem, zarówno dziennym, jak i nocnym. Zastępca prezesa klubu Piotr Brzęk powiedział: – Chcemy im pomóc, bo to jest szczytny cel i miejsce jest bliskie naszym sercom. Związek Ślązaków od 25 lat zawsze podejmował akcje pomocy dzieciom. Były to dzieci z domów dziecka, czy ochronek. Zawsze ich wspieraliśmy pieniążkami zebranymi na piknikach czy balach. Teraz chcemy pomóc hospicjum Świetlikowo. Nie ograniczamy się do dzisiejszej, jednorazowej akcji. Planujemy zorganizować radioton, jak też wciągnąć do pomocy Polonię i polonijne przedsiębiorstwa. Jest to wyjątkowa pomoc dla dzieci, jakie jeszcze są wśród nas, ale za chwilę ich już nie będzie.
Jak poinformował prezes klubu Józef Więcek, podczas niedzielnego pikniku wolontariusze zebrali do puszek 2400 dolarów na pomoc dla hospicjum. Dodatkowo również cały zysk z niedzielnej imprezy zostanie przekazany do Tych.
Przez 25 lat istnienia Klub Ślązaków nieustannie wspomaga najmłodszych w potrzebie. Obecny na pikniku Jan Sztama zapytany, dlaczego przyłącza się do akcji, powiedział: – Oglądał pan film „Sól ziemi czarnej”? To my są z tych ludzi! Zawsze do pomocy dla Ślązaków.
Tekst i zdjęcia: Artur Partyka
