REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaArchiwumPłk. Mariana Pruska życie spełnione

Płk. Mariana Pruska życie spełnione

-

Nie dokonałem czynów bohaterskich, ale spełniłem to, co dla dobra Polski nakazywały mi patriotyzm i żołnierska przysięga – fragmenty bibliograficznej książki Mariana Edwarda Pruska pt.: „Spełnione życie” .

Płk. Marian Prusek fot.arch. rodz.
Płk. Marian Prusek fot.arch. rodz.

„Szkocki filozof i historyk David Hume w swoim „Traktacie o naturze ludzkiej” przekazał nam sentencję: „Co wyrośnie z ziarna – zależy od tego na jakiej glebie zostało zasiane i jak było pielęgnowane do pełnej dojrzałości. Taki proces w większości przypadków dotyczy i ludzi.” Zapamiętałem tę sentencję, bo jestem przekonany, że w znacznej mierze dotyczy ona i mnie.

REKLAMA

Nawiązując do jej treści – „kiełkowałem” na ziemi zasiedlonej od wieków przez polskich patriotów i obfitującej w znaczące wydarzenia historyczne. Data i miejsce mojego wychynięcia na świat – to 2 lipca 1926 roku i wieś Węgrzynów, oddalona zaledwie 10 kilometrów od znanego z historii miasta Szczekociny, które za prężność gospodarczą i działalność społeczną otrzymało prawa miejskie już w roku 1398. Prawa te – niemal po pięciuset latach – odebrali mu zaborcy rosyjscy jako karę za aktywność patriotyczną. Miasto to zapisało się w historii i tym, że w roku 1794 na jego przedpolach rozegrała się jedna z największych bitew insurekcji kościuszkowskiej, przeciw połączonym siłom rosyjsko-pruskim. Niemal w tym samym miejscu, 3 września 1939 roku, zwycięską walkę z najeźdźcami niemieckimi stoczył 8. Pułk Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego. A więc jest to ziemia wielkich polskich patriotów, nasycona ich krwią. I ten fakt zawsze miał ogromne znaczenie dla kształtowania charakteru pokoleń na niej wyrastających.

Mój charakter kształtowało nie tylko miejsce urodzenia, ale i atmosfera rodzinnego, katolickiego i zamożnego domu wielkich patriotów i społeczników, ale też wiedza nabyta w szkole, w której znacząca wagę przykładano do nauki historii, a także hart ducha i ciała zdobyty w szeregach harcerstwa, dla którego świętością było hasło „honor i Ojczyzna”.

Gdyby dziś – w kwietniu 2014 roku, po otrzymaniu wiadomości o zaszczytnym nominowaniu mnie do stopnia pułkownika – ktoś zapytał jak oceniam swoje życie i czego w nim żałuję, odpowiedziałbym: nie dokonałem czynów bohaterskich, ale spełniłem to, co dla dobra Polski nakazywały mi patriotyzm i żołnierska przysięga, postępując zawsze z rozkazami wydawanymi mi przez przełożonych i moją najlepszą wolą. I niczego nie żałuję: ani tego, że do swojej metryki urodzenia dodałem sobie 4 lata – co uzasadniała moja fizyczna postura – by móc wstąpić w szeregi organizacji walczącej z Niemcami, ani ryzyka utraty życia w akcjach dywersyjnych i bojowych, ani rany głowy odniesionej w bitwie pod Radkowem, ani tego, że to mnie, po tak zwanym wyzwoleniu, przypadło wykonanie rozkazu zamelinowania broni naszego rozwiązującego się oddziału AK, czego efektem było intensywne poszukiwanie mnie przez UB i konieczność ucieczki z Polski.

Nie żałuję też żołnierskiej tułaczki po Niemczech i Włoszech, gdzie zresztą zostałem przyjęty w szeregi II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i potem dyslokacji mojej jednostki do Anglii. Nie żałuję też – po demobilizacji – nigdy wcześniej nieplanowanego wyjazdu do Ameryki, w której dwa i pół roku spędziłem w szeregach US Marine Corps i to w czasie trwania wojny koreańskiej.

I nie żałuję następnych ponad 60 lat aktywnej działalności społecznej i kombatanckiej.

Myślę, że powierzanie mi zaszczytnych stanowisk w tych organizacjach – jakie mimo sędziwego wieku sprawuję do dziś – świadczy o tym, że w moich działaniach kierowałem się dobrem tych, którzy swoje najlepsze lata poświęcili walce o wyzwolenie i niepodległość naszej ojczyzny, a potem – wciąż poza granicami ukochanego kraju – kultywowaniu tradycji polskiego oręża.

Szczególnie dumny jestem z tego, że choć znajdowałem się często w ekstremalnych sytuacjach, nigdy żadnemu mojemu rodakowi – choć wyznawał inne poglądy polityczne lub działał z innych pobudek i w innych sprawach niż ja – nie wyrządziłem krzywdy fizycznej ani moralnej. Ubolewam tylko, że tak nie dzieje się dziś w moim kraju, ani w środowisku polskich emigrantów.

Oceniając całe moje życie: żołnierskie, zawodowe, kombatanckie i prywatne – uważam je za całkowicie spełnione”.

Marian Prusek zmarł 22 maja 2014 r. Miał 88 lat.

REKLAMA

2091175300 views

REKLAMA

2091175599 views

REKLAMA

2092972059 views

REKLAMA

2091175882 views

REKLAMA

2091176028 views

REKLAMA

2091176172 views