Już po raz piąty odbył się koncert poświęcony twórczości Kazika Staszewskiego, lidera zespołów Kult i Kazik Na Żywo, artysty znanego wszystkim fanom polskiego rocka jako Kazik. Gościnne progi klubu Sokół Riders w Chicago pękały w szwach od tłumu fanów, którzy przyszli na kolejną edycję Kultowni.
Na długo przed koncertem jeden z jego organizatorów imprezy, Grzegorz Wielgat, zapraszał Polonię zapewniając kilkugodzinną ucztę muzyczną. Bazując na poprzednich edycjach można było spodziewać się sporej frekwencji i ostrej muzyki, podpartej kiełbaskami z ogniska i wyśmienicie zaopatrzonym barem. Ilość przybyłych gości przeszła jednak najśmielsze oczekiwania organizatorów. Publiczność, która szczelnie wypełniła salę klubową, przywitał akustycznie Paweł Radwański, wykonując kilka znanych szlagierów Kultu. Rozgrzewając powoli widownię dał przedsmak tego, co miało nastąpić za kilkadziesiąt minut.
Podczas przerwy grono woluntariuszy zbierało pieniądze na leczenie Lenki Cholewy oraz sprzedawało losy na loterię, którą przeprowadzono pod koniec imprezy. Można było wygrać wielkanocne ozdoby, stroiki i damską biżuterię. Główną nagrodą wieczoru był potężnych rozmiarów telewizor. Była to już kolejna akcja pomocy dziewczynce dotkniętej przez los. Lenka urodziła się z bardzo rzadką chorobą. W jednej z nóżek brakowało kości piszczelowej, a stópki były nienaturalnie powykręcane. W Polsce groziła jej amputacja nogi. Tylko droga operacja w klinice na Florydzie daje jej szansę na ocalenie dolnej kończyny i możliwość normalnego życia.
Podkręcając atmosferę i poziom adrenaliny u młodszej części publiczności, po przerwie na scenie pojawił się zespół Dywersant. Ta popularna polonijna kapela rockowa czynnie bierze udział w wielu imprezach na terenie naszego miasta, choćby na organizowanych corocznie Juvenaliach. Wokalista Rafał Kalata już od pierwszych taktów porwał publiczność do współnej zabawy. Takie znane utwory jak „Janek”, „Natalia” czy „Dom wschodzącego słońca” sprawiły, że fani domagali się bisów.
Kulminacją wieczoru był koncert Autofobii. Ten chyba najpopularniejszy polonijny zespół wystąpił w nieco zmienionym składzie. Na saksofionie zagrał Marcin Marszałek, a na gitarze basowej Andrzej Balawander, znany ze współpracy z popularnym przed laty w Polsce zespołem RSC. Z tego to powodu grupa obecnie występuje pod nazwą Out of Fobia. Kameralna salka koncertowa u Sokołów pękała w szwach. Tańczący pogo, szalejąc w amoku, nie oszczędzili nikogo. Kilku fotoreporterów wylądowało na scenie. Obsługujący sprzęt nagłaśniający Łukasz Bujak przeżywał ciężkie chwile, chroniąc swój sprzęt przed rozentuzjazmowanym tłumem. Dolewając oliwy do ognia Grzegorz Wielgat zaprosił na scenę wokalistę grupy Playwood, Jarka Irytowskiego, a także pozostałych wykonawców. Kilkunastominutowe wspólne śpiewanie przerodziło się w zabawę, jaką rzadko spotyka się na polonijnych scenach.
Na potwierdzenie warto przytoczyć kilka komentarzy. Piotr Kądziołka: – Szkoda, że tylko raz w roku gra Kultownia, super muzyka, super jazda. Magda Jezierska: – Wyszalałam sie tak jak chciałam, czekam na Juvenalia. Tam też będzie czad.
Nad wszystkim pieczę trzymał prezes klubu motocyklowego Sokół Riders, Ted „Flaki” Milówka. Wraz z innymi członkami klubu świetnie panował nad sytuacją w najbardziej newralgicznych momentach koncertu.
Na Sokołów zawsze można liczyć. Ponownie połączyli zabawę z czymś dobrym i pożytecznym. Kilka setek ludzi wspaniale się bawiło, a przy okazji udało się zebrać 1300 dolarów na dalsze leczenie Lenki.
Tekst i zdjęcia: Artur Partyka
