0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaPoloniaChicago – heroinowa stolica Ameryki

Chicago – heroinowa stolica Ameryki

-

 fot.YouTube.com
fot.YouTube.com

Zdjęcie narkomanów z Ohio, którzy przedawkowali w samochodzie w obecności siedzącego na tylnym siedzeniu wnuka, poruszyło Amerykę. Na chwilę o problemie zrobiło się głośno, bo heroina drąży jak rak. Ale to Chicago zyskało niechlubny tytuł heroinowej stolicy Ameryki. Narkotyk zbiera śmiertelne żniwo wśród tutejszej Polonii, szczególnie młodej.

23 września minęło dziewięć miesięcy od śmierci Sebastiana, 27-letniego Polaka, który zmarł po przedawkowaniu heroiny. Ciało Sebastiana znalazła jego matka, Agnieszka. – Tego dnia, około drugiej po południu pojechałam do pracy. Pożegnałam się z Sebastianem, zdawkowo, powiedziałam „do zobaczenia wieczorem”. Kiedy wróciłam po północy, znalazłam go martwego w łazience. Nie żył od przynajmniej dziewięciu godzin, musiał wziąć śmiertelną dawkę heroiny zaraz po moim wyjściu – mówi nam Agnieszka, która prosi, żeby nie podawać jej nazwiska.

REKLAMA

Agnieszka pierwsze oznaki nałogu u syna zauważyła w 2012 roku. Sebastian często przysypiał, miał dziwne drgawki, a w końcu Agnieszka znalazła w pokoju syna strzykawki. Heroina. – Oczywiście zaklinał się, że wziął tylko jeden raz, że chciał spróbować. Uwierzyłam, bo chciałam uwierzyć. Potem prosiłam, błagałam, namawiałam na leczenie.

Sebastian zgłosił się na zamknięte leczenie do Haymarket Center we wrześniu 2013 roku; po ukończeniu terapii był czysty przez sześć miesięcy, a potem zaczął znowu brać. Próbował przestać, tym razem odtruł się sam w domu i wytrzymał bez narkotyków prawie rok. Potem ćpał „w kratkę”, okresy brania przeplatane były okresami abstynencji. 23 stycznia 2016 przedawkował heroinę po raz pierwszy. I ostatni.
– Wszyscy specjaliści, do których dzwoniłam, kiedy Sebastian brał, radzili mi, żebym wyrzuciła go z domu, nie pomagała. Ale nie potrafiłam tego zrobić, jak to matka. To się łatwo mówi, ale jak się ma uzależnione dziecko, bardzo ciężko jest się na to zdecydować. Mieszkał ze mną przez cały czas, zdarzało się, że wynosił z domu rzeczy, sprzedawał, znikał, potem wracał – mówi Agnieszka.

Agnieszka nigdy nie zapomni widoku martwego syna, nie da się go tak po prostu wymazać z głowy. Żałuje, że wierzyła w zapewnienia Sebastiana, że przecież wziął tylko raz, że sam sobie poradzi. – Narkomanowi nie wolno wierzyć, nawet jeśli to własne dziecko. Jeśli mówi, że wziął heroinę jeden raz, to jest to o jeden raz za dużo, a poza tym kłamie. Od razu trzeba działać, próbować dziecku pomóc, rozmawiać – mówi.
Pytam, czy gdyby mogła cofnąć czas, postąpiłaby inaczej. – Może poświęcałabym mu więcej czasu, bardziej się interesowała. Ale nie było kiedy, praca, dom, ciągła gonitwa i pośpiech. To był młody człowiek, całe życie było przed nim. Jego już nie ma, a ja muszę dalej żyć.

[blockquote style=”4″]O tym się nie mówi, ale wśród Polaków panuje epidemia heroinizmu. Kilka lat temu, żeby kupić narkotyki trzeba było jechać na południe albo na zachód miasta. Dzisiaj heroinę sprzedają Polacy. W Jefferson Park, na Jackowie, w polskich dzielnicach, na przedmieściach, wszędzie[/blockquote]

Amerykańska stolica heroiny

Daniel Jarosz jest terapeutą uzależnień. Pracuje w ośrodku leczenia uzależnień Haymarket Center, w śródmieściu Chicago. – Mamy epidemię heroinizmu, wśród pacjentów, którzy trafiają na odwyk, nawet 80 proc. to uzależnieni od heroiny. Nic nie wskazuje, żeby coś miało się zmienić. Myślę, że tak już zostanie. Chicago to amerykańska stolica heroiny.

Jarosz mówi, że ciężko jest ocenić rozmiar narkomanii wśród polonijnej społeczności. Większość pacjentów w średnim wieku leczy się z alkoholizmu, ale wśród młodych heroina to najpopularniejszy narkotyk. – Inna sprawa, że biorąc heroinę ciężko jest dożyć wieku średniego. Śmiertelność wśród narkomanów jest duża, a heroinę bardzo łatwo przedawkować.

Pytany o powody ekspansji heroiny Jarosz mówi, że większość narkomanów zaczynała od substancji legalnych, przepisanych przez lekarza opiatowych tabletek przeciwbólowych. Łagodzą ból, ale zmieniają nastrój. Dość szybko okazuje się, że trzeba wziąć ich więcej, żeby osiągnąć pożądany haj. Pojawiają się objawy głodu narkotykowego, bez narkotyku nie da się już funkcjonować. Wtedy uzależnieni przerzucają się na heroinę, bo jest tańsza i mocniejsza. – Miałem pacjenta, mężczyznę w średnim wieku, który miał rodzinę, własny biznes, dwa domy. Razem z żoną uzależnili się od tabletek przeciwbólowych, a skończyli na heroinie. I na ulicy, bo heroina zabrała im wszystko.

Arkadiusz Olszański obecnie i na zdjęciu z zatrzymania w 2013 roku fot.mugshots.com/Grzegorz Dziedzic
Arkadiusz Olszański obecnie i na zdjęciu z zatrzymania w 2013 roku fot.mugshots.com/Grzegorz Dziedzic

„Najlepsze uczucie świata”

Arka Olszańskiego spotykam w ośrodku rehabilitacyjnym Safe Haven, na zachodzie Chicago. Dzielnica podła, Polacy na tę część miasta mówią „murzynowo”. – Z ośrodka praktycznie nie wychodzę, bo wkoło heroina jest wszędzie, biorą nawet 12-letnie dzieci. Ale w ośrodku jest spokój, czysto, bezpiecznie. Jestem tu bo w końcu, po raz pierwszy w życiu naprawdę i z całego serca chcę być czysty – mówi Arek.

Arek jest uzależniony od heroiny, ale nie bierze od 11 miesięcy. Po kolejnym aresztowaniu dostał od sędziego szansę, by zamiast do więzienia za kradzież, iść się leczyć. Co kilka dni musi meldować się na wyrywkowe testy moczu, uczestniczyć w terapii i spotkaniach grup samopomocowych. Arek ma 29 lat, heroiny po raz pierwszy spróbował w wieku 16 lat w Polsce, na dzień przed wylotem do Stanów. Kuzyn poczęstował go tzw. brownem, czyli heroiną do palenia. – Wiedziałem do czego heroina prowadzi, że to bezdomność, żebranie na dworcu i kompletne dno. Ale kuzyn mnie poczęstował i powiedział „nic ci się nie stanie, przecież jutro lecisz do Stanów”. Zapaliłem w jego maluchu i to uczucie zostało ze mną do dziś. Haj po heroinie to raj. Znikają wszystkie problemy, to najlepsze uczucie na świecie, lepsze niż seks. Gdyby nie konsekwencje, jakich doświadczyłem, nigdy nie przestałbym brać – mówi Arek.

Po heroinowej inicjacji Arek nie brał przez dwa lata, aż do wakacji w Polsce. – Wtedy zaczął się ogień. Pojechałem na wakacje do ojca, który oczywiście nie wiedział, że właśnie zaczynam ćpać. Z wakacji wrócił już fizycznie uzależniony, ale nie brał, bo w Chicago nie miał wtedy dostępu do heroiny. – Aż pewnego razu poszedłem na imprezę i zauważyłem, że jest tam człowiek, który był pod wpływem heroiny. Od razu to poznałem. Wziąłem go na bok, początkowo nie chciał się przyznać, ale dałem mu 50 dolarów i załatwił mi działkę – wspomina Olszański.

Na początku brał raz w tygodniu, potem co drugi dzień, a w końcu musiał codziennie, żeby funkcjonować. Heroina stała się tematem przewodnim jego życia. – Każdego dnia budzisz się chory. Samopoczucie jak przy grypie, tylko dwadzieścia razy gorzej. Jak nie weźmiesz zaczynają się bóle kości, wymioty, biegunka, gorące i zimne dreszcze. Koszmar. Ale jak weźmiesz wszystko ustępuje momentalnie, w kilka sekund jesteś panem świata. Przy odstawieniu nie śpisz tygodniami, można się psychicznie wykończyć – opowiada Arek.

Równia pochyła

Po raz pierwszy za posiadanie heroiny do aresztu trafił w wieku 21 lat, za posiadanie. Rodzina dowiedziała się wtedy, że ćpa i wysłali go na terapię metadonową. Metadon to legalny substytut heroiny, znosi objawy narkotykowego głodu, ale nie powoduje odurzenia. Chyba, że bierze się go, jak Arek, razem z heroiną. Wrócił do ćpania.

– Było coraz gorzej. Brałem wtedy z takim jednym kolegą, Marcinem, wciąż mieszkałem z mamą. Pewnego wieczoru moja mama, która wiedziała już, że ćpam, powiedziała „jak dzisiaj wieczorem wyjdziesz z domu, to możesz nie wracać”. Ale podjechał Marcin i pojechaliśmy ćpać. Wylądowałem na ulicy – opowiada Arek. Po kilku tygodniach mieszkania w samochodzie wrócił do domu w Wigilię i poprosił, żeby wysłać go do Polski. W Warszawie wylądował w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia.

Arek przestał ćpać, mieszkał z ojcem, pracował na stacji benzynowej. Nie chodził na imprezy, nie dzwonił do kuzyna ani kolegów od ćpania. Byle z daleka od heroiny. – Nie szukałem heroiny, ale ona znalazła mnie. Pewnego dnia na stację, gdzie pracowałem, wszedł mój kuzyn w towarzystwie znajomych. Nie wiedział nawet, że jestem w Polsce, nie poznał mnie. Diabeł mnie podkusił i go zaczepiłem. Tego samego wieczoru się naćpałem.

Zamiast się leczyć, znowu uciekł, tym razem z powrotem do Chicago, które powoli stawało się heroinową stolicą Ameryki. Po raz pierwszy Arek przedawkował w 2007 roku, miesiąc po powrocie z Polski. – Wziąłem i urwał mi się film. Obudziłem się w karetce. Pierwsza myśl, że będę potrzebował pieniądze na autobus, żeby wrócić ze szpitala. Lekarze powiedzieli mi, że przeżyłem cudem, bo serce zatrzymało się na prawie dziesięć minut. Umarłbym, gdyby nie ojczym, który mnie wtedy znalazł. Zadzwoniła do niego mama, która w pracy miała przeczucie, że stało się coś złego. Przyszła jeszcze jakaś pracownica społeczna, mówiła coś o leczeniu i mitingach, ale nie byłem zainteresowany.

[spacer color=”000000″ icon=”Select a Icon” style=”1″]

– 4,2 mln Amerykanów spróbowało heroiny przynajmniej raz w życiu
– 23 proc. z nich uzależniło się od heroiny
– O 474 proc. wzrosła liczba śmiertelnych przedawkowań heroiny w ciągu ostatnich 15 lat
– W latach 2013-15 aż 2112 osób zmarło na skutek przedawkowania heroinyw metropolii chicagowskiej
– O 30 proc. spadła od 2007 r. ilość funduszy przeznaczanych w Illinois na lecznictwo odwykowe
– Illinois zajmuje trzecie miejsce od końca w amerykańskich statystykach leczenia uzależnień

(Źródła: National Institute on Drug Abuse, IDPH IL Center for Health Statistics)

[spacer color=”000000″ icon=”Select a Icon” style=”1″]

Jak poznać, że twoje dziecko bierze heroinę:

– przysypianie w ciągu dnia, często w pozycji siedzącej, w trakcie wykonywania codziennych czynności

– zwolniona i bełkotliwa mowa

– zwężone źrenice, niereagujące na zmiany oświetlenia

– zwiększone swędzenie ciała, podrapane ręce i nogi

– znaki wkłuć na przedramionach

– utrata wagi ciała

– zzęste wymioty, zatwardzenie

– objawy przypominające grypę, ciągły katar

– zmiany w zachowaniu: wahania nastrojów, manipulacje, kłamstwa, rezygnacja z dotychczasowych zainteresowań

– pogorszenie ocen, częste wagary

– wynoszenie z domu pieniędzy i wartościowych przedmiotów.

[spacer color=”000000″ icon=”Select a Icon” style=”1″]

fot.Psychonaught/Wikipedia
fot.Psychonaught/Wikipedia

Piekło na Ziemi

Prawie umarł, ale ćpał dalej. Pięć aresztów, więzienie, trzy razy na leczeniu. Odciął się od rodziny, mieszkał na ulicy, stracił wszystko. Najgorsze, co zrobił, i czego najbardziej żałuje, to kradzież ślubnej obrączki matki. Sprzedał ją za dwieście dolarów, a pieniądze przećpał w jeden dzień. Heroina przeciągnęła go przez piekło na Ziemi. – Trafiłem kiedyś do opuszczonego domu na południu, tzw. crack house’u, gdzie spotykają się ćpuny. Wszedłem do pokoju, a tam na kanapie siedziała dziewczyna, bezdomna ćpunka. Biała, prawie niebieska na twarzy, martwa. Powiedziałem jednemu facetowi, że ona nie żyje, a on na to, że wie i już przetrząsnął jej kieszenie, więc mogę sobie darować – wspomina Arek.

Innym razem wziął w samochodzie z kolegą, wstrzyknęli sobie i Arek zasnął. Kiedy się ocknął, kolega już nie żył, na ratunek było za późno. Wstrząsających historii było w narkomańskiej historii Arka wiele. – Otarłem się o śmierć kilka razy, miałem pistolet przy głowie i nóż przy gardle. Pewnego razu, o trzeciej nad ranem, w samym środku getta wszedłem do budynku mieszkalnego. Na dole, przy windzie obszukał mnie Murzyn, sprawdził że nie mam broni i wysłał mnie na górę. Tam, w mieszkaniu sprzedawali heroinę na okrągło, całą dobę. Kupiłem i wtedy podeszła do mnie Murzynka. Powiedziała „Co ty tu robisz, gówniarzu? Mogli cię tu zabić, chodź.” Sprowadziła mnie do samochodu.

Arek jest czysty od jedenastu miesięcy, wyjście z nałogu to, jak mówi, jego najważniejszy życiowy cel. – Po raz pierwszy w życiu nie chcę brać, jestem już zmęczony takim życiem. Wiem, że heroina jest w Chicago wszędzie, ale mnie to nie obchodzi. Dbam o swoją trzeźwość, za miesiąc chcę odebrać na mitingu medal z okazji pierwszej rocznicy trzeźwości.

Pytany o rozmiar heroinowego problemu w Chicago mówi, że heroina to największa tragedia tego miasta. – O tym się nie mówi, ale wśród Polaków panuje epidemia heroinizmu. Kilka lat temu, żeby kupić narkotyki trzeba było jechać na południe albo na zachód miasta. Dzisiaj heroinę sprzedają Polacy. W Jefferson Park, na Jackowie, w polskich dzielnicach, na przedmieściach, wszędzie. Młodzi Polacy ćpają na potęgę i każdego z nich dosięgną konsekwencje. To nie jest tak, że możesz sobie bezkarnie poćpać. Dzisiaj jeszcze może masz pracę, samochód, mieszkanie i związek. Ale heroina ci to wszystko zabierze, każdemu wystawi rachunek.

Grzegorz Dziedzic

[email protected]

REKLAMA

2091272921 views

REKLAMA

2091273223 views

REKLAMA

2093069682 views

REKLAMA

2091273504 views

REKLAMA

2091273652 views

REKLAMA

2091273798 views