Eksperci od polityki twierdzą, że to niemożliwe, a jednak sondaż zorganizowany przez Newsweek i portal The Daily Beast dowodzi czego innego. Według czytelników, gdyby wybory prezydenckie odbyły się dzisiaj, Donald Trump przegrałby z Barackiem Obamą tylko o trzy procent – to mniej niż granica błędu statystycznego
Taki wynik z pewnością zadowolił słynnego nowojorskiego dewelopera i miliardera. Sytuacja Trumpa przywodzi na myśl kampanię wyborczą Rossa Perota z 1992 roku, który dzięki wysokiemu poparciu brał udział w debatach telewizyjnych jako pierwszy kandydat spoza dwóch wiodących partii.
Nie byłby to debiut polityczny przedsiębiorcy. Trump startował już w wyborach prezydenckich w 2000 roku, jednak wtedy zajął trzecie miejsce. Ale analitycy polityczni twierdzą, że to właśnie dzięki niemu Bill Clinton wygrał walkę o fotel prezydenta, ponieważ Trump przejął dużą część głosów George’a H. W. Busha.
Przewiduje się, że i tym razem miliarder przyczyniłby się do zmniejszenia szans Republikanów. Warto wziąc pod uwagę sytuację gubernatora stanu Massachusetts, Mitta Romney’a. Według sondaży tej chwili przegrywa on o 2 proc. z obecnym prezydentem. Gdyby Trump wziął udział w wyborach, przewaga Obamy wzrosłaby do 6 proc. Podobnie wygląda pozycja Sary Palin. 11-procentowa przewaga Obamy nad panią gubernator powiększyłaby się aż o kolejne 12 proc.
Gdyby Donald Trump nie startował jako kandydat niezależny, to teoretycznie miałby największe szanse na nominację z ramienia Partii Republikańskiej. Jednak w praktyce wygląda to nieco inaczej. Według sondażu Newsweek’a/Beast poparłoby go tylko 8 proc. wyborców republikańskich, którzy wolą, aby reprezentował ich Romney, były gubernator stanu Arkansas Mike Huckabee, albo nawet Palin.
Donald Trump ma 64 lata i trzecią żonę. Ogromnego majątku dorobił się na nieruchomościach. Jego fortunę szacuje się na 3 mld dolarów.
PT
