Wysoko wykwalifikowani imigranci urodzeni za granicą, ale pracujący w Stanach znacznie bardziej przyczyniają się do poprawy sytuacji gospodarczej USA niż działają na jej niekorzyść. I im dłużej odciągana reforma imigracyjna, tym większe ryzyko „odstawania Ameryki w globalnym pościgu za talentami” – twierdzą ekonomiści.
Jeden z dwunastu banków Rezerwy Federalnej z siedzibą w Dallas wydał coroczny raport wraz z załącznikiem o nazwie “From Brawn to Brains” (w wolnym tłum. „Więcej rozumu niż mięśni”), w którym ekonomista Pia Orrenius i profesor ekonomii, Madeline Zavodny przekonują do zwiększenia napływu wykształconych imigrantów do USA.
– Niewspółmiernie większy nacisk na nielegalną imigrację zasłania problem jakim jest niewydolny system legalnej imigarcji do USA – twierdzi ekonomista Pia Orrenius. – Ignorowanie tej kwestii kosztuje nas pod pewnymi względami nawet więcej niż problem nielegalnych.
Analizując dane gospodarcze i informacje pochodzące ze spisu powszechnego autorzy udowadniają, że wykwalifikowani imigranci zwiększają wydajność i przedsiębiorczość, głównie w wyspecjalizowanych i rozszerzających się wciąż dziedzinach. Imigranci stanowią dopełnienie amerykańskich pracowników, których podaż jest na tym polu niewystarczająca.
Dla przykładu, przedsiębiorcy-imigranci opracowują patenty dwukrotnie częściej niż ich amerykańscy odpowiednicy. I zasilają rządową kasę w stopniu dużo większym niż mniej wyedukowani imigranci z niej czerpią.
Badacze szacują, że w kolejce po karty stałego pobytu (tzw. zielone karty) na podstawie sponsorowania pracowniczego oczekuje około miliona wykwalifikowanych pracowników. Liczba wydawanych zielonych kart pozostaje niezmienna od 1996 roku.
Niektórzy imigranci rezygnują z czekania lub w ogóle nie składają wniosków, bo nawet ci, których aplikacje zatwierdzono, ze względu na limity, na wydanie karty mogą czekać nawet kilka lat – kontynuują ekonomiści.
Ponadto amerykański system faworyzuje w przyznawaniu wiz krewnych obywateli USA, posiadaczy kart stałego pobytu czy uchodźców. Odsetek zielonych kart przyznanych w oparciu o zatrudnienie wynosi jedynie 15 procent.
as