Kiedy 44-letni kolejarz z Michigan zorientował się, że na loterii wygrał 337 milionów dolarów, szczęśliwy kupon schował w biblii i zadzwonił do matki. Donald Lawson oficjalnie odebrał w piątek wygraną. Samotny 44-latek z Lapeer zrezygnował z pracy na kolei i polecił swym krewnym, aby także udali się na wcześniejsze emerytury.
Podczas piątkowej konferencji prasowej Donald Lawson w siedzibie loterii Powerball w Lansing w stanie Michigan, przyznał że szczęśliwe numery wybrał sam. „Coś podpowiedziało mi, żebym kupił los i skreślił liczby: 6, 27, 46, 51, 56 i Powerball 21” – mówił świeżo upieczony milioner. „Następnego dnia rano sprawdziłem wyniki losowania. Zacząłem porównywać numery od tyłu i serce mi zamarło”.
Zobacz także: Szczęśliwiec z Michigan wygrał 337 mln w Powerball
44-latek przyznał, że schował kupon do bliblii i zadzwonił do matki. Niedługo po tym Donald Lawson zrezygnował z pracy na kolei. Swym bliskim krewnym także poradził, aby udali się na wczesniejsze emerytury. „Zatroszczę się o przyszłość mojej najbliższej rodziny. Nie będą musieli martwić się o pracę” – powiedział Lawson.
44-letni samotny ojciec dwóch córek zdecydował, że wygraną chce otrzymać w postaci jednorazowej wypłaty. Po oddaniu „wujowi Samowi” blisko 113 mln dolarów w podatkach, Lawson odebrał w piątek czek na 224,6 mln dolarów.
Świeżo upieczony multimilioner zamierza na jakiś czas zaszyć się w ustronnym i bezpiecznym miejscu. Kiedy medialna wrzawa ucichnie chce kupić nowy dom i wieść „spokojne i skromne życie”.