Kryzys, który dotknął także branżę usług mikołajowych oznacza, że na rynku pozostali tylko … licencjonowani. Mikołaje bez odpowiedniego pozwolenia na prowadzenie tej działalności gospodarczej, nie tylko nie zarobią, ale mogą jeszcze zapłacić grzywnę za „dziki” handel swoimi usługami.
Przekonał się o tym mieszkaniec hrabstwa Shelby w stanie Tennesie. William Mitchell wysłał do County Clerk’s Office broszurę, w której oferował swoje sezonowe usługi jako Mikołaj na dorocznym przyjęciu świątecznym organizowanym przez urząd.
Nie tylko, że go nie zatrudniono, ale w odpowiedzi dostał pismo nakazujące mu wykupienie licencji na prowadzenie działalności gospodarczej, w przeciwnym razie urzędnicy straszyli odpowiedzialnością prawną i finansową. Mężczyzna za 30 dol. nabył niezbędne pozwolenie, jednak nikt go nie poinformował, że jest ono potrzebne wyłącznie w sytucji, jeśli roczny zarobek z prowadzonej działalności przekracza 3 tys. dolarów. Tyle pan Mitchell jako Mikołaj niestety nie zarabia. Teraz Mikołaj z Tennesie żąda zwrotu należności, albo… pracy.
Kryzys bowiem nie ominął także i tego sezonowego fachu. W USA dla św. Mikołajów generalnie nie ma pracy w sklepach. W tym roku chętnych było zdecydowanie więcej niż miejsc pracy. Sklepy bardzo uważnie podejmowały decyzję o tegorocznych wydatkach na świąteczne promocje. -Nie ma wątpliwości, liczba mikołajów szukających pracy wzrosła – przyznaje w rozmowie z Market Watch Jennifer Andrews ze Szkoły Świętych Mikołajów w Calgary (stan Alberta), która dostarcza pracowników do promocji świątecznych w sklepach w USA. – W szczególnie trudnej sytuacji, z powodu ogromnej podaży na rynku, są niewyszkoleni mikołajowie.
Mimo kłopotów ze znalezieniem pracy amerykańscy mikołajowie nie zamierzają spuszczać z cen. – Większość nie wyjdzie z domu za mniej niż 150 dolarów – przyznaje Mark Steiner zajmujący się organizacją uroczystości w firmieGigsalad.com.
Święty Mikołaj przez lata zajmował pierwsze miejsce na liście najbogatszych fikcyjnych charakterów magazynu „Forbes”, z majątkiem oszacowanym jako „nieskończony”. Z listy został usunięty w 2006 roku, po protestach czytelników, którzy zauważyli, że św. Mikołaj istnieje naprawdę.
tz