0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaParada 3 MajaLucyna Migała: zawdzięczam Polonii, to kim jestem

Lucyna Migała: zawdzięczam Polonii, to kim jestem

-

Lucyna Migala fot.arch. Lira Ensamble
Lucyna Migala fot.arch. Lira Ensamble

 

Andrzej Kazimierczak: Jak zostaje się wicemarszałkinią chicagowskiej Parady 3 Maja?

REKLAMA

Lucyna Migała: Ciekawe pytanie, choć odpowiedź wcale nie taka łatwa. W moim przypadku to 50 lat ciężkiej, ale i niezwykle satysfakcjonującej pracy dla Polonii. Dla chicagowskiej Polonii, ale i amerykańskiej Polonii. Właśnie w tym roku zespół Lira, który nie jest moim jedynym życiowym osiągnięciem, ale tym najważniejszym, obchodzi 50-lecie swego istnienia. To piękny gest ze strony komitetu organizacyjnego Parady, że wybrał mnie wicemarszałkinią w tym ważnym dla mnie roku. Doceniam to i jestem dumna, że będę mogła stanąć na czele tak ważnego dla Polonii pochodu.

Pełni Pani obowiązki dyrektora artystycznego Lira Ensemble niemal od chwili powstania zespołu w 1965 roku. Jak zrodziła się myśl utworzenia tej ciekawej grupy początkowo śpiewaczej, a później też tanecznej oraz orkiestry?

– Musimy pamiętać, że lata 60., ale i późniejsze to okres tzw. Polish jokes, czyli opowiadania niewybrednych dowcipów o Polakach. Wtedy nawet niewinne słowo „Poland” wywoływało szyderczy uśmiech na ustach Amerykanów. Wówczas z grupą koleżanek postanowiłyśmy założyć grupę, która mogłaby rozsławiać polską muzykę, polską kulturę, szczególnie wśród Amerykanów. Były to dziewczęta w wieku 14–19 lat. Już wtedy obowiązywała reguła, że przyjmujemy do zespołu tylko osoby z wykształceniem muzycznym. Nie musiały być polskiego pochodzenia, ale musiały pięknie śpiewać. Do tego powinny mieć szczupłą talię i smukłe nogi. Wiedzieliśmy, że jeśli członkinie zespołu będą spełniać te wymagania, to będziemy mogli koncertować na najwyższym możliwym poziomie, czym Amerykanom udowodnimy, że Polki są utalentowane i nie mogą być obiektem niezbyt ładnych dowcipów. Można powiedzieć, że fakt ten w pewnym stopniu udowadniamy do dzisiaj, ale antypolskie żarty szybko przestały być opowiadane. Częściowo dzięki naszemu zespołowi zmarły śmiercią naturalną.

Przyjechała Pani do Chicago w wieku 3 lat. Jak udało się Pani utrzymać znajomość języka polskiego na tak dobrym poziomie?

– Poziom znajomości polskiego u mnie może nie jest tak dobry jak u czwórki mojego rodzeństwa, ale jednak potrafię konwersować w tym języku i w razie potrzeby służyć jako tłumacz członkom zespołu niemówiącym po polsku. Rodzice wprowadzili zasadę: w domu mówimy tylko po polsku, poza domem po angielsku. Zasada ta była rygorystycznie przestrzegana, dzięki czemu znajomość polskiego w rodzinie nie zanikła, a my mogliśmy w pierwszej etnicznej radiostacji w Chicago prowadzić audycje w języku polskim. Nie chodziliśmy nigdy do polskiej szkoły sobotniej. Rodzice byli zbyt zajęci pracą radiową, żeby nas tam wozić, więc przychodził do nas „pan profesor”, który zaznajamiał nas z językiem, historią i kulturą Polski.

Przez wszystkie lata była Pani głęboko zaangażowana w pracę społeczną?

– Wiele zawdzięczam harcerstwu, do którego wstąpiłam jako dziecko. Byłam zuchem, a później harcerką, która z dumą w mundurze harcerskim maszerowała każdego roku w Paradzie 3 Maja. W harcerstwie nauczyłam się dyscypliny i nabyłam zmysłu organizacyjnego, który później przydał się w mojej pracy zawodowej i społecznej w wielu różnych dziedzinach.

Co zawdzięcza Pani Polonii?

– Wszystko to, kim jestem. Zawdzięczam swojej rodzinie i naszej społeczności to, że znam polski język, polską kulturę i wszystko, co się z Polską wiąże. To rodzina i Polonia ukształtowały moją osobowość i zaszczepiły dumę z ojczyzny moich rodziców, z dawnych i obecnych osiągnięć i sukcesów Polski. To Polonia nauczyła mnie, by zawsze i wszędzie dbać o dobre imię Polaków i rozsławiać tradycje i kulturę kraju, z którego pochodzą nasi ojcowie.

I chyba taki cel przyświeca Paradzie, która 7 maja przejdzie po ulicy State w śródmieściu Chicago?

– Tak kiedyś, jak i teraz cel przemarszu nie uległ zmianie. Chicagowska Polonia po raz kolejny musi pokazać się Wietrznemu Miastu i światu. Weźmy więc liczny udział w pochodzie, by pokazać swą siłę, różnorodność, a przede wszystkim naszą jedność. Niech inne grupy etniczne zobaczą nasz ogromny wkład w życie miasta, które znajduje się w czołówce listy najbardziej liczących się metropolii w świecie. Niech zobaczą, że Polonia w Chicago znaczy wiele, aby nawet przez myśl im nie przeszło, żeby z nas żartować, jak to miało kiedyś miejsce. Nasza polonijna społeczność w najbliższą sobotę po raz 125 pokaże, że Chicago jest polskim miastem i polskim pozostanie.

Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia 7 maja w śródmieściu.

Andrzej Kazimierczak

[email protected]

[spacer color=”000000″ icon=”Select a Icon” style=”1″]

Lucyna Migala jest absolwentką dziennikarstwa na Northwestern University oraz Washington Journalism Center. Studentka nauki śpiewu w Chicago Conservatory College i tańca w Northwestern University i Stone-Camryn School of Dance.

Od 1965 r. dyrektor artystyczny i menedżer The Lira Ensemble. Dyrektor programowa i gospodyni programu w radiostacji WCEV Radio. W latach 1966–1979 producentka i reporterka NBC News w Chicago, Cleveland i Waszyngtonie.

Członkini rady krajowej Związku Polek w Ameryce oraz zarządu Polish Arts Club of Chicago. Współzałożycielka i b. wiceprezes Chicagowskiego Oddziału Fundacji Kościuszkowskiej. Współzałożycielka Ethnic and Folk Arts Panel of the Illinois Arts Council.

REKLAMA

2091287682 views

REKLAMA

2091287981 views

REKLAMA

2093084442 views

REKLAMA

2091288264 views

REKLAMA

2091288411 views

REKLAMA

2091288555 views