Podczas 63. uroczystości rozdania najbardziej prestiżowych w świecie reżyserów nagród Directors Guild Awards (Nagrody Amerykańskiego Stowarzyszenia Reżyserów), najważniejsze wyróżnienie w tym roku trafiło w ręce Toma Hoopera, reżysera oklaskiwanego na całym świecie filmu „Jak zostać królem” (King’s Speech). Zdaniem obserwatorów wszystko wskazuje na to, że najnowszy obraz Brytyjczyka staje się murowanym faworytem zbliżającej się wielkimi krokami ceremonii wręczenia Oscarów.
Twórcy filmu „Jak zostać królem” zacierają ręce. Historyczna opowieść o królu Jerzym VI, zmagającym się z problemem jąkania święci triumfy na wszelkich liczących się galach poświęconych kinematografii. Brytyjski obraz wyróżniono podczas tegorocznych Złotych Globów, a w sobotę doceniono jego reżysera, przyznając mu najwyższą odznakę Amerykańskiego Stowarzyszenia Reżyserów.
Nagrody Directors Guild Awards są rozdawane od 1938 roku. Niepisana zasada głosi, że reżyser wyróżniony przez Stowarzyszenie za swój film ma ogromne szanse na Nagrodę Akademii Filmowej za najlepszą reżyserię. W 62-dwu letniej historii istnienia Directors Guild Awards, zwycięzca tej ceremonii aż 56 razy okazywał się późniejszym zdobywcą Oscara za najlepszą reżyserię. O tej statuetce marzą wszyscy filmowcy.
Najgroźniejszym konkurentem „Jak zostać królem” podczas ceremonii rozdania Oscarów w lutym będzie film „The Social Network” wyreżyserowany przez Davida Finchera. To ten obraz nagrodzono Złotym Globem za najlepszą reżyserię. Sobotnia nagroda Directors Guild Award dla brytyjskiej opowieści stanowi tym większe zaskoczenie i przedsmak arcyinteresującej rywalizacji podczas ceremonii wręczenia Statuetek Akademii Filmowej.
AS
