0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaKultura i RozrywkaMiędzy życiem a śmiercią

Między życiem a śmiercią

-

Z Agnieszką Wojtowicz-Vosloo, reżyserem filmu

 „After.Life”, rozmawia Krystyna Cygielska

REKLAMA

 

Budzi pani w widzach – to nie tylko moje odczucie – takie dawne, uśpione już lęki dotyczące śmierci, które chyba wszyscy kiedyś przeżywamy. Wychodzimy z kina i zaczynamy się naprawdę bać. Czy chciała pani wywołać w widzach ten strach?


– Na pewno. Chciałam pokazać tę historię w tak prawdziwy sposób, żeby się czuło; żeby to nie było tylko metafizyczne czy psychologiczne. Dla mnie strach zaczyna się wewnątrz. Jeżeli udało mi się pokazać to w taki sposób, że widz odczuwa i nie tylko identyfikuje się z postacią Anny, ale myśli też o swojej śmierci, o śmierci swoich najbliższych, o tym jak krótkie jest życie, to coś mi się udało. Bo o to mi chodziło. Dziś – szczególnie w Ameryce – śmierć jest tak ignorowana, jakby w ogóle nie istniała. Ludzie wmówili sobie, że jej nie ma. A ona naprawdę jest. Myślę, że dlatego film wywołuje tak silne reakcje, bo konfrontuje widza z trudnym, ale uniwersalnym tematem, który ostatnio stał się tabu. Wydaje mi się, że nikt ostatnio ludziom w taki sposób o śmierci nie mówi.

 



Tak, ale zostawia nas pani w stanie kompletnego zawieszenia. Nie wiemy, czy to wszystko jest sen, czy rzeczywistość. Film jest znakomicie zrobiony, ale tym bardziej jesteśmy rozdarci – nie wiemy, co się zdarzyło naprawdę. 

 

– Tak, bo naprawdę nikt nie wie, dopóki to nie my jesteśmy na tym stole, czyli w zakładzie pogrzebowym.

 

Ale pokazuje pani to dość realistycznie. Ta dziewczyna nie tylko myśli, nie tylko czuje, nie tylko się boi swojego – do końca nie wiemy – anioła czy diabła, opiekuna czy prześladowcy… Więcej nie powiem, żeby nie zdradzać fabuły. Ale zapytam – jak dalece na serio traktuje pani swoją wizję tego, co się z nami dzieje po śmierci?


– Nie wiem. Ja zadaję pytania, bo nie znam odpowiedzi. Wierzę w to, że jest życie po śmierci, że jest czas, kiedy jeszcze nasza dusza tu jest, kiedy trwa nasza świadomość. Chcę w to wierzyć. Chcę wierzyć, że nie jest tak, że umieramy i jest nicość. Ale to są wszystko pytania. Ja je zadaję i próbuję sprowokować widza, żeby je zadał sobie… żeby konfrontował swoją wiarę, swoje spojrzenie, swoje przemyślenia na ten temat. 

 

Oczywiście w tym jest zagadka. Nie wiemy naprawdę, czy Anna umarła i nie może pogodzić się ze śmiercią. Nie wiemy, czy Eliot jest dobrym człowiekiem, który ją przeprowadza na drugą stronę, czy jest zupełnie inaczej – może Anna żyje, a Eliot jest psychopatą. 

 

Ale najważniejsze jest drugie pytanie – co to znaczy żyć?

 

Czy Anna tak naprawdę żyła na początku filmu? Czy żyła psychicznie, emocjonalnie, czy była spełniona? Chyba nie.

 

Zadaję pytanie nie tylko o to, co się dzieje po śmierci, ale też – co to naprawdę znaczy, że żyjemy. Czy to tylko życie fizyczne – że nasze serce, nasze płuca działają? Czy coś innego? Coś bardziej duchowego?

 

Wyobrażamy sobie życie po śmierci (tu wchodzi w grę wiara, religia), ale  inaczej; nie tak, że cierpimy, przeżywamy lęki, nie wiemy, co się z nami dzieje. Ten filmowy dobry – czy też zły – duch uśmierza lęki Anny na chwilę, ale potem ona przeżywa piekło. Przecież żadna z postaci, które pani stworzyła, nie wie na pewno, co się dzieje.


– Ale czy pani myśli, że Anna żyła, czy nie żyła?

 

Właśnie nie wiem. I to mnie niepokoi.


– Ale to dobrze, czy to źle?

 

Będę się teraz bała, więc dla mnie chyba źle.


(Śmiech)

 

– Myślę, że to dobrze, jeżeli zdołałam sprowokować jakieś odczucie. W filmach, które są teraz na ekranach, trudno jest znaleźć coś, co prowokuje do czegokolwiek, a szczególnie do rozmyślań o tak ważnym temacie, jakim jest życie i śmierć.

 

Prowokuje pani mocno. Budzi pani napięcia, jakich nie powstydziłby się Hitchcock, no i Polański z jego nastrojami. Recenzenci porównują pani film do twórczości Polańskiego. I rzeczywiście coś z jego filmów jest w tej atmosferze  na pograniczu rzeczywis-tości i wyobraźni.

 

– Innego świata… Tak. Lubię taką nadrzeczywistość. Ta historia jest mocno zakotwiczona w rzeczywistości, w moich przemyśleniach i odczuciach. Ale nadałam jej taką… surrealną jakość. 

 

Anna jest w zawieszeniu. Powiedziała pani, że ona przeżywa piekło. Ale wydaje mi się, że gdyby żyła pełnią życia, byłoby jej dużo łatwiej odejść. Jeżeli przeżywa piekło, to dlatego, że nie żyła prawdziwym życiem. Mówi się, że jeśli cię ktoś zapyta, czy jesteś gotowy na śmierć i powiesz „tak”, to znaczy, że przeżyłeś życie. Jeżeli powiesz „nie” – to masz jeszcze dużo do zrobienia. 

 

Wydaje mi się, że to Anna skonstruowała swoje piekło – w sobie i przez siebie – bo miała marzenia, a straciła bardzo dużo czasu. Dopiero gdy to wszystko jej zostało odebrane, zdała sobie sprawę, jak było ważne.

 

Dopiero kiedy coś tracimy, staje się nam bliskie.

 

Chce pani w następnych filmach kontynuować takie metafizyczne, może surrealistyczne podejście do tematu? Bo z pewnością  ma pani plany.


– Mam oferty. Nie podjęłam jeszcze decyzji. Chcę być na planie bardzo szybko, bo kocham to, co robię. A jeżeli chodzi o temat, to chcę siebie zaskoczyć. Potrzebne mi są wyzwania, więc to musi być dla mnie wyzwanie. To będzie mój film, więc to będę ja i świat taki, jaki ja widzę.Szukam czegoś, co mnie zaskoczy. To może być konstrukcja scenariusza, może być element – jeden z wielu, który będzie inny. 

 

 

Widzi się pani dalej jako scenarzystka? Czy myśli pani też o filmach według cudzych scenariuszy?


– Jestem gotowa do pracy nad filmem. Żeby napisać coś nowego, byłoby to następne trzy lata, a chcę być za kamerą bardzo szybko. Więc to będzie na pewno na podstawie scenariusza kogoś innego.

 

To dziękuję za rozmowę i zaczynam czekać na następny film w pani reżyserii.

Fot.:  Krystyna Cygielska

 

 

 

REKLAMA

2091284829 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2091285136 views

REKLAMA

2093081597 views

REKLAMA

2091285419 views

REKLAMA

2091285566 views

REKLAMA

2091285713 views