0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaKultura i RozrywkaKas, czyli Kasia, której przytrafił się głupek

Kas, czyli Kasia, której przytrafił się głupek

-

Elaine Szewczyk urodziła się w Krakowie, do Chicago przyjechała w dzieciństwie razem z rodzicami na krótko przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego. Ukończyła studia na Uniwersytecie Illinois w Urbana-Champaign. Rozpoczęła pracę w Financial Times, obecnie jest redaktorem w Kirkus Review, nowojorskim piśmie recenzującym książki.

„Dla moich kochanych rodziców”
Od takich słów – bez tłumaczenia na angielski – zaczyna się powieść „I’m with Stupid”, będąca debiutem młodej amerykańskiej pisarki polskiego pochodzenia, Elaine Szewczyk.

REKLAMA

Liczne recenzje wydanej w lipcu książki są pełne zachwytu nad lekkim, pełnym sarkastycznego humoru stylem autorki. Krytycy nazywają ją „inteligentną mieszanką Szekspira i 'Sex in the City'”, chwalą szybkie tempo jej narracji, radośnie jadowite poczucie humoru i przede wszystkim świetną zabawę przy czytaniu.

Dla polskiego czytelnika sprawa nie jest tak jednoznaczna. Jak widać z zacytowanej dedykacji, Elaine Szewczyk nie tylko nie pomija milczeniem swojego polskiego pochodzenia, ale wplata je w kanwę fabuły jako wyraźny koloryt, odróżniający jej powieść od dziesiątków innych.

Kas – albo Kasia, jak mówi do niej mama – mieszka w Nowym Jorku, pracuje w agencji literackiej. Jej jowialni i serdeczni rodzice prowadzą polskie delikatesy na Greenpoincie, brat – milczący siedemnastastolatek, wiecznie schowany za spuszczonym daszkiem czapeczki baseballowej – ma na imię Henryk. Nie Henry, tylko Henryk. Jego imię jest jednym z elementów doskonałej konstrukcji pozornie luźno zbudowanej powieści. Jest jak przysłowiowa wisząca na ścianie strzelba, która w ostatnim akcie sztuki musi wystrzelić. Więcej nie powiem, aby nie popsuć czytelnikom obiecanej zabawy.
Kas wyjeżdża z dwójką przyjaciół – Maxem i jego kuzynką Libby – na safari do Afryki Południowej, gdzie przeżywa „one night stand” (nie znających tego ważnego w książce wyrażenia odsyłam do słownika angielskich idiomów) z Williamem, oszałamiająco przystojnym i dzielnym, niemal bohaterskim strażnikiem parku narodowego, przewodnikiem na safari.

Szewczyk jest daleka od pruderii. O sprawach seksu opowiada czytelnikowi tak, jak współczesne dziewczyny opowiadają swoim przyjaciółkom, przy czym nie traci swego kąśliwego humoru i autoironii. W jej narrację płynnie wplatają się wulgaryzmy, brzmiące bardzo naturalnie i oddające codzienny sposób porozumiewania się w środowisku młodych amerykańskich inteligentów.
Po powrocie do codzienności Nowego Jorku i biurka w agencji Kas myśli o Williamie i czeka na choć jeden e-mail od niego. Rzeczywistość przerasta jej oczekiwania, i to nie w sposób, jakiego by sobie życzyła. William pisze, a zaraz potem zjawia się i zamieszkuje w jej kawalerce.

Kas przeżywa wszelkie odcienie rozczarowania, irytacji i bezsilnego wyczekiwania na powrót do normalności, a im bardziej nieznośna jest sytuacja, tym śmieszniejsza robi się jej opowieść (książka jest pisana w czasie teraźniejszym i w pierwszej osobie).

Nie jest to, rzecz jasna, jedyny wątek powieści. Równie interesująca akcja dzieje się na kilku innych planach – w agencji literackiej i w kręgach towarzyskich Kas. Poznajemy bardziej i mniej prawdopodobne postacie, jak jej były chłopak Richard i jego brzydka narzeczona Noreen, czy przedwcześnie dojrzały i nieznośnie przemądrzały nastolatek Manuel o nazwisku zbyt długim, żeby je tu wymienić, syn meksykańskiego właściciela fabryki skarpetek bez pięt (tube sock factory), którego fortuna wielkim kołem się toczy.
Na tym kolorowym tle coraz bliżej poznajemy rodzinę Kas; jej wiecznie udzielającą rad i wścibską mamę, która – jak się okazuje – też ma swoje słabostki, i tatę, który w ciągu dwudziestu pięciu lat poza czasem urlopów nie opuścił ani jednego dnia pracy w swoich delikatesach, gdzie zna wszystkich klientów po imieniu, a nawet wie, która pani nie ma kompletu zębów i trzeba jej bardzo cienko kroić wędlinę.

Bez czułostkowości, z ciepłym humorem, Szewczyk w miarę rozwoju akcji odsłania silne więzi łączące tę rodzinę, której każdy członek w razie potrzeby znajduje u pozostałych oparcie i pomoc, i to płynące z autentycznej miłości, a nie tylko z poczucia obowiązku. Jest nawet kilka rodzinnych momentów, kiedy autorka odkłada na bok dowcipną stylistykę i pozwala swojej bohaterce na wzruszenie.

Ten aspekt powieści – jak się wydaje, uchodzący uwadze amerykańskich recenzentów – warto szczególnie polecić polskim czytelnikom.
W prywatnej wymianie zdań Elaine Szewczyk podkreśliła, że nie starała się pokazać typowej polskiej rodziny; po prostu rodzina Kas jest akurat polska, a mogłaby być jakiejkolwiek innej narodowości.

Przyjmując jej zapewnienie możemy się jednak cieszyć, że właśnie tak, a nie inaczej polską rodzinę w Ameryce przedstawiła.

„I’m with Stupid” ukaże się w przyszłym roku w niemiec-kim przekładzie pod tytułem „Mein Freund der Vollidiot”. Warto, nie czekając na polskie tłumaczenie, przeczytać ją i z satysfakcją postawić na półce w domowej bibliotece. A nawet pożyczać ją swoim znajomym – tym polskim, i tym amerykańskim.
Krystyna Cygielska

Powieść Elaine Szewczyk „I’m with Stupid” została opublikowana przez Hachette Book Group, Nowy Jork, 2008.

REKLAMA

2091331656 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2091331955 views

REKLAMA

2093128414 views

REKLAMA

2091332236 views

REKLAMA

2091332382 views

REKLAMA

2091332526 views