Dwa miesiące od czasu, kiedy mieszkaniec Ohio otworzył zamówiony w Meksyku sejf na broń i znalazł wewnątrz 300 funtów marihuany organa śledcze nie są w stanie ustalić, skąd pochodzi zawartość sejfu, ani nie mogą znaleźć obywatela USA, który przewiózł ładunek przez granicę.
Na początku czerwca mieszkaniec powiatu Shelby poinformował policję, że w sejfie, który kupił za 1 700 dol. przez internet znajduje się 10 worków marihuany. Władze są przekonane, że nabywca sejfu, którego nazwiska nie ujawniono, nie miał nic wspólnego z przemytem.
„To całkiem skuteczny sposób na przewożenie nielegalnego produktu. Wyssane z opakowania powietrze sprawia, że marihuana pozostaje świeża, gdyż jest odporna na wysokie temperatury. Ukryta w metalowym sejfie, utrudnia psom jej wykrycie” − powiedział szeryf powiatu Shelby John Lenhart.
Sejf został wyprodukowany przez firmę Champion Safe Co. w Nogales w Meksyku. Stamtąd został przewieziony do magazynu Sportsman’s Den na terenie USA, a następnie do nabywcy z Ohio.
Lenhart przyznaje, że jak dotąd policja beskutecznie poszukuje kierowcy z firmy Conway Inc., który przewiózł sejf z marijuaną do magazynu. Ostrzega, że szukają go również właściciele marihuany, czyli członkowie narkotykowej szajki, co dla kierowcy może skończyć się tragicznie.
(FN − eg)