Agencja prasowa Bloomberg podaje, że dochody szefa gabinetu Białego Domu wyniosły w minionym roku 8,7 miliona dolarów. William Daley, bo o nim mowa, zarabia zatem ponad 180 razy więcej niż przeciętny Amerykanin.
Zawrotna suma, o którą w minionym roku wzbogacił się ciężką i stresującą pracą William Daley to nie tylko dwunastokrotność jego comiesięcznej płacy, ale również podwójny bonus w formie gotówki i kapitału akcyjnego. Co więcej, oprócz wspomnianych wyżej 8,7 milionów Daley otrzymał również wart 6,6 milionów dolarów plan emerytalny.
Według danych US Census Bureau (Państwowy Urząd Statystyczny) statystyczny Amerykanin zarabia między 36 tys. (kobiety) a 47 tys. dol.rocznie (mężczyźni). Wysokość zarobków spadła jednak w dobie kryzysu finansowego, z którego skutkami Stany Zjednoczone ciągle nie mogą się uporać. W opublikowanym niedawno raporcie Working Poor Families Project jasno czytamy, że aż 1/3 amerykańskiego społeczeństwa żyje na skraju ubóstwa.
Szef sztabu Białego Domu jest zwyczajowo uznawany za “drugą najważniejszą osobę w Waszyngtonie”. Wszystko to ze względu na szczególny zakres obowiązków pełnionych przez tej rangi urzędnika. Jego podstawowym zadaniem jest powołanie wszystkich członków sztabu Białego Domu, sprawowanie kontroli nad personelem znajdującymi się w Gabinecie Owalnym, współpraca z Kongresem oraz doradzanie prezydentowi USA.
William Daley został wybrany na stanowisko szefa sztabu Białego Domu ze względu na duże doświadczenie w pracy w sektorze prywatnym. Decyzja ta była jednak szeroko komentowana. Specjaliści argumentowali wówczas, że należy za wszelką ceną unikać konfliktu interesów, jaki grozi rządowym funkcjonariuszom wysokiego szczebla, którzy, jak Daley, posiadają pokaźny kapitał akcyjny w sektorze finansowym.
William Daley ( prywatnie brat burmistrza Chicago, Richarda) zastąpił na stanowisku szefa sztabu Obamy Rahma Emanuela kandydującego na stanowisko burmistrza Wietrznego Miasta.
AS
