Jest ich około 2 mln. Przygotowują jedzenie, zmieniają pościel, sprzątają, podają lekarstwa, pomagają się ubrać i umyć. Opiekunowie do osób starszych i niedołężnych – to najbardziej pożądane na rynku pracy osoby. Mimo iż zapotrzebowanie na nie jest ogromne – ich zarobki pozostawiają wiele do życzenia.
Co osiem sekund w USA przybywa osób kończących 65 rok życia. Oznacza to, że pokolenie Baby Boomers wcześniej czy później będzie potrzebowało asysty i opieki. Jak przewiduje Departament Pracy w 2020 roku ponad trzy miliony osób może znaleźć zatrudnienie przy starszych ludziach. Pytanie – czy będą chciały. Obecne płace oferowane nie odzwierciedlają jej wyzwań.
Średnia stawka godzinowa to 9 dol. i 70 centów, co oznacza, że roczna pensja nie przekracza 20 tys. dolarów. Paradoks polega na tym, że osoby, które wykonują ten zawód często same muszą korzystać z programów socjalnych (typu kartki żywnościowe i ubezpieczenie Medicaid, dla osób o niskich dochodach), by móc przeżyć. Natomiast ci, którzy pracują tylko na pół etatu nie mają prawa nawet i do takich świadczeń.
Tymczasem zapotrzebowanie rośnie.Według danych Departamentu Pracy pomiędzy 2010 a 2020 roku rynek będzie potrzebował aż o 70 proc. więcej pracowników tego sektora, ponieważ nadchodzi „srebrne tsunami”, eksplozja Baby Boomersów, którzy wchodzą w jesień życia.
Wszystko wskazuje na to, że nie będzie im łatwo znaleźć opiekunów, którzy po prostu nie chcą pracować za minimalne wynagrodzenie.
Równocześnie, jak podkreślają analitycy, brak wykształcenia i nieuregulowany status pobytowy tej grupy pracowników uniemożliwia im stworzenie silnego lobby, które upomniałoby się o ich prawa.
Aż 28 proc. osób podejmujących pracę przy osobach starszych stanowią emigranci, z których jeden na pięciu przebywa w USA nielegalnie.
mb