Stopa bezrobocia w USA w czerwcu wzrosła do 9,2 proc.; pierwszy miesiąc lata przyniósł także znacznie mniej nowych miejsc pracy niż oczekiwali ekonomiści. Analitycy rynku są przekonani, że amerykańska gospoodarka jest w martwym punkcie.
- Fatalne dane z rynku pracy w czerwcu. Bezrobocie znów w górę
Osiemnaście tysięcy nowych miejsc pracy w minionym miesiącu – to najniższa liczba w bieżącym roku i daleka od prognozowanego scenariusza w związku z rynkiem prac sezonowych. Paul Ashworth, ekonomista Capital Economics twierdzi, że nie wróży to dobrze na przyszłość: „Czerwcowy raport jednoznacznie pokazuje, że nic się nie zmieniło, a raczej, że jest źle od początku do końca”.
Przemysł stworzył zaledwie 6 tys. nowych pozycji, sektory branżowe albo pozostały na tym samym poziomie co w maju, albo obniżyły zatrunienie (tak było w przypadku rynku budowlanego i finansowego). Także budżetówka nie zachwyciła analityków rynku swoją ofertą. (W ciągu minionych ośmiu miesięcy pula prac rządowych, stanowych i lokalnych zmniejszyła się o 238 tys. etatów).
W normalnych czasach gospodarka powinna dodawać miesięcznie 125 tys. nowych miejsc pracy, by nadążyć za wzrostem liczby ludności. By obniżyć stopę bezrobocia, potrzebna jest dwukrotnie wyższa niż średnia, liczba etatów.
Ospała amerykańska ekonomia nie motywuje także do poszukiwania zatrudnienia. W czerwcu ćwierć miliona osób zrezygnowało z poszukiwania pracy.
Wśród pracodawców utrzymały się natomiast tendencje ograniczania godzin zatrudnianych osób. Średni, tygodniowy czas pracy wyniósł w czerwcu 34,3 godz., w porównaniu z 34,4 w ubiegłym miesiącu.
RR
