0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaFelietonySenat w łóżku - Ameryka od środka

Senat w łóżku – Ameryka od środka

-

Coraz częściej w mediach pojawiają się doniesienia, z których wynika, że większość amerykańskich senatorów to zakłamani cudzołożnicy, którzy po ciężkiej harówce dla dobra państwa nie wracają do żon lecz jeżdżą do kochanek – czasami nawet w Argentynie. Oczywiście moralne występki zawsze w waszyngtońskich elitach politycznych miały miejsce i zwykle nie ma znaczenia to, po której stronie senackiej barykady dany polityk działa. Jednak trzeba przyznać, iż przypadek gubernatora Południowej Karoliny, Marka Sanforda, jest szczególnie bulwersujący.

Na początek trzeba przypomnieć, że to ten sam Sanford, który za prezydentury Billa Clintona gardłował nieustannie o konieczności wyrzucenia prezydenta z Białego Domu za jego figle z Moniką Lewinsky. Wtedy z jego ust padły następujące słowa: “Jeśli ktoś podważa zaufanie do naszego systemu sprawowania władzy, podważa w zasadzie wszystko”.

REKLAMA

To ten sam polityk, który jest przeciwny sankcjonowaniu małżeństw homoseksualnych, gdyż “jest to zagrożenie dla moralnych podstaw instytucji małżeństwa”. Ponadto Sanford przed kilkoma tygodniami przedstawiał się Ameryce w roli strażnika fiskalnej odpowiedzialności, odmawiając przyjęcia milionów dolarów federalnych w ramach programu ożywienia gospodarki kraju, co miało być zagrywką wstępną, przed ogłoszeniem prezydenckich ambicji w roku 2012. Wszystkie te ambicje leżą jednak obecnie pod łóżkiem argentyńskiej kochanki, do której – jak się może jeszcze okazać – gubernator jeździł za pieniądze podatników.

W całej tej sprawie przerażają nie tylko bezczelna hipokryzja i zakłamanie, ale również astronomiczna głupota. Gubernator sporego stanu Unii znika bez śladu na pięć dni, dając do zrozumienia, że idzie wędrować samotnie po górach, by w rzeczywistości dać drapaka do Buenos Aires na schadzkę. Czy na serio myślał, że taka sztubacka zagrywka może się udać? I czy nie zdawał sobie sprawy, że potajemne zniknięcie najwyższego rangą polityka stanowego to znamię rekordowego braku odpowiedzialności? Niestety, na oba te pytania trzeba chyba odpowiedzieć twierdząco, co oznacza, iż Sanford minął się z powołaniem i winien szukać jakiegoś dramatycznie innego zatrudnienia.

Nie wiadomo nadal, czy Sanford zrezygnuje z zajmowanego stanowiska, czy też nie, choć na razie twierdzi, że nie ma o tym mowy i opowiada żenujące historie o tym, że jego kochanka jest jego “duchową partnerką”, ale że “stara się ponownie zakochać we własnej żonie”. W ujawnionych listach do swej wybranej Argentynki plecie natomiast tak ckliwe głupoty, że można od tego dostać mdłości. Scenariusz niczym z niezwykle miernej wersji “Love Story”.
Problem jest jednak znacznie poważniejszy i nie kończy się na Sanfordzie. Grzeszą wszyscy politycy, niezależnie od partyjnej afiliacji. Jednak w przypadku konserwatystów ich “wpadki seksualne” nabierają natychmiast szczególnego znaczenia z prostego powodu. To właśnie amerykańska prawica nieustannie przygania reszcie Ameryki, nawołuje do moralnej czystości, rozprawia o przywiązaniu do uczciwości i prawdomówności, krytykuje występki innych, ubolewa nad “moralnym upadkiem” kraju, walczy z legalnością aborcji, etc. Gdy zatem ci piewcy etycznej doskonałości okazują się być krętaczami i kłamcami, konsekwencje dla ich partii są szczególnie bolesne, bo obnażają hipokryzję, która wydaje się nie znać żadnych granic.

Gubernator Sanford nie wydaje się być za bardzo skruszony. Udziela licznych wywiadów, opowiada o swoich “rozterkach”, używa przeróżnych biblijnych metafor. Większość wyborców doszła już chyba jednak do wniosku, że Mark Biblii nie czytał zbyt uważnie albo nigdy jej nie doczytał do końca. Zapewne zamknął ją tuż przed akapitem o dziesięciu przykazaniach.
Andrzej Heyduk

REKLAMA

2091326252 views

REKLAMA

2091326551 views

REKLAMA

2093123010 views

REKLAMA

2091326832 views

REKLAMA

2091326978 views

REKLAMA

2091327122 views