Po ogłoszeniu wyników losowania grup eliminacyjnych piłkarskich mistrzostw świata w 2010 roku w Moskwie natychmiast przypomniano zdanie Garryego Linekera, że w futbol grają dwie drużyny, a i tak zwyciężają Niemcy. Następnie zaczęto mówić, że „sborna” nie trafiła całkiem źle, a nawet zupełnie dobrze.
Rosja trafiła do grupy czwartej z Niemcami, Finlandią, Walią, Azerbejdżanem i Liechtensteinem.
Do wyników losowania najbardziej pesymistycznie podszedł znakomity przed laty bramkarz Rinat Dasajew, który bronił barw ZSRR w mistrzostwach świata i Europy.
„Sytuacja jest dość ciężka – powiedział Rinat Dasajew. – Największe szanse na bezpośredni awans mają oczywiście Niemcy. Rosja zajmie drugie miejsce i będzie walczyć w barażach”.
Większym optymistą jest kapitan reprezentacji Rosji Andriej Arszawin. On, podobnie jak Dasajew, nie oglądał w telewizji transmisji losowania z RPA. „Trafiliśmy do grupy normalnej – powiedział. – Mimo że trafiliśmy na trudnych rywali, to jednak stać nas na wywalczenie awansu’.
„Niemcy na pewno należą do grona krajów wiodących w światowym futbolu – powiedział były napastnik reprezentacji Rosji Siergiej Kiriakow, który wiele lat spędził w Bundeslidze. – Na pewno są faworytem naszej grupy. Mają wielu młodych, bardzo dobrych piłkarzy. Jednak po awansie do mistrzostw Europy reprezentacja Rosji, będąc na fali, jest w stanie zająć nawet pierwsze miejsce w grupie”.
Siergiej Kiriakow wierzy w wiedzę i umiejętności trenera Guusa Hiddinka, który już wielokrotnie dawał próbki swoich wysokich szkoleniowych umiejętności. Hiddink z powodu grypy nie mógł być obecny na ceremonii losowanie w Durbanie.
Przy okazji wylosowania Niemiec media rosyjskie przypominają historię spotkań obu drużyn, których było siedemnaście. Pierwszy mecz rozegrano w turnieju olimpijskim w 1912 roku i Niemcy zwyciężyli 16:0. Rosjanie wygrali tylko trzykrotnie i były to wszystko mecze towarzyskie. Po raz ostatni miało to miejsce w 1985 roku, kiedy to wypełnione po brzegi „Łużniki” widziały jednego gola