Część konkurencji igrzysk olimpijskich może być przeniesiona poza Pekin, jeśli zanieczyszczenie powietrza będzie zbyt wysokie – zapowiedział szef MKOl Jacques Rogge w wywiadzie dla francuskiego dziennika „Le Monde”.
„Umieścimy w Pekinie czujnik do analizy parametrów zanieczyszczenia powietrza. Jeśli trzeba będzie przenieść zawody, zrobimy to. W sportach zimowych czynimy tak regularnie, gdy jest mgła, za dużo albo za mało śniegu. Jesteśmy na to przygotowani” – oświadczył Rogge.
Szef MKOl zwrócił uwagę na fakt, że gdy Pekinowi przyznawano w 2001 roku organizację igrzysk, nie odbiegał pod tym względem od innych kandydatur. „Od tego czasu nastąpił w Chinach wyjątkowy rozwój ekonomiczny, ze wskaźnikiem wzrostu sięgającym 10 procent rocznie. W ciągu sześciu lat produkcja przemysłowa praktycznie się podwoiła. Dziś w Pekinie jest 4 albo 5 milionów samochodów. To właśnie jest przyczyna zanieczyszczenia środowiska” – podkreślił belgijski działacz.
Rogge odniósł się także do ostatnich afer dopingowych, na czele z najgłośniejszą, której bohaterką jest pięciokrotna medalistka olimpijska z Sydney Amerykanka Marion Jones. Szef MKOl zauważył „coraz większą tolerancję opinii publicznej wobec problemu dopingu”.
„Opinia publiczna jest zbyt tolerancyjna. Widzieliśmy już sportowców jednego dnia przyłapanych na gorącym uczynku, a drugiego oklaskiwanych przez widownię” – powiedział.
Rogge uważa za najważniejsze to, że walka z dopingiem daje rezultaty. „Gdy w 1988 roku przyłapano Bena Johnsona, wszyscy widzieli to jako katastrofę. Sądzę, że mamy do czynienia z procesem walki z dopingiem. Gdy złapiemy dopingowicza, to dobrze, ale jednocześnie jest to też małe rozczarowanie”.
Szef MKOl nie ma jeszcze zdania, komu przypadną medale olimpijskie, które zwróciła Marion Jones. „Co do Ekaterini Thanou (która mogłaby otrzymać złoty medal za bieg na 100 metrów – PAP), czekamy na opinię IAAF. Sprawę każdego sportowca rozpatrzymy indywidualnie”.
