Gwardia Narodowa Illinois powinna pomóc w walce z przemocą w najbardziej niebezpiecznych dzielnicach Chicago – z taką propozycją wystąpili zasiadający w Izbie Reprezentantów Illinois, John Fritchey i LaShawn Ford . Politycy przyznali, że jest to wprawdzie drastyczne, ale konieczne posuniecie, które może położyć kres przemocy z użyciem broni palnej na ulicach miasta.
- fot. AP/ Wojsko miałoby pomóc w poprawie bezpieczeństwa w Chicago
W ostatnich miesiącach liczba strzelanin na terenie miasta wciąż rośnie. Ofiarami porachunków ulicznych gangów coraz częściej padają także przypadkowe osoby, w tym dzieci.
Ustawodawcy uważają, że żołnierze, biorący udział w misjach w Iraku i Afganistanie mogliby pomoc policji w zwalczaniu przestępczości i poprawie bezpieczeństwa.
Innego zdania jest nadinspektor chicagowskiej policji, Jody Weis, który uważa, że pomoc National Guard jest zbędna.
Dyskusja na temat wsparcia oddziałów policji siłami wojskowymi wywiązała sie po tym, jak w środę wieczorem zastrzelona została 20-miesieczna dziewczynka. Przebywała ona w samochodzie wraz ze swoimi rodzicami. Policja twierdzi, że ojciec dziecka, Jerome Hendricks jest członkiem gangu i to on był celem zabójców. Mężczyzna zaprzecza związkom z grupa przestępczą.
Ustawodawcy stanowi argumentują, że w Chicago coraz częściej dochodzi do aktów przemocy, których ofiarami padają niewinni ludzie. Zgodnie z danymi zaprezentowanymi przez John’a Fritchey’ego, w tym roku na terenie miasta zostało zabitych 113 osób, czyli niemalże tyle samo, co liczba żołnierzy zabitych w Iraku i Afganistanie. Chicagowska policja nie potwierdza tych danych, ale przyznaje, że czas położyć kres przemocy w mieście.
BK (ABC)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone
