W ramach debaty nad budżetem Chicago rada miasta wstępnie wyraziła zgodę, by firmy przewozowe typu Uber i Lyft mogły legalnie obsługiwać m.in. oba chicagowskie lotniska. Planowi, przynoszącemu miastu dodatkowe dochody, sprzeciwiają się taksówkarze.
W myśl kompromisowego planu firmy przewozowe m.in. Uber i Lyft, uzyskałyby swobodny dostęp do lotnisk O’Hare i Midway oraz do centrum konwencyjnego McCormick Place i obiektu rekreacyjnego Navy Pier. W zamian odprowadziłyby do kasy miasta dodatkowe 2 centy od każdego kursu. Dzięki temu Chicago uzyskałoby dodatkowe 48 mln dol. w skali rocznej. Środki uzyskane tą drogą zostałyby przeznaczone na przyjęcie do pracy dodatkowych policjantów.
Dopłata do przejazdu Uberem lub Lyftem wynosi w tej chwili 50 centów. Po podwyżce mają to być 52 centy. Dodatkowo, firmy wyraziły zgodę na dokłądniejszą kontrolę ich kierowców i zwiększenie kar dla tych, którzy łamią przepisy miejskie dotyczące m.in. licencji szoferskiej, szkolenia zawodowego i sprawdzania historii karalności.
Przeciwko porozumieniu protestuje organizacja zrzeszająca taksówkarzy Cab Drivers United. Jej zdaniem, władze miasta będą łagodniej traktować kierowców Ubera i Lyfta, ponieważ nie są w stanie wymagać od nich podporządkowania się wszystkim przepisom. Taksówkarze twierdzą, że jest im coraz trudniej utrzymać się z wykonywanej pracy, ponieważ są wypierani przez kierowców firm przewozowych, którzy odbierają pasażerów.
Plan rozszerzenia usług Ubera i Lyfta jest częścią debaty budżetowej. Dziś rada miasta ma głosować w sprawie budżetu, którego najważniejszym punktem jest rekordowa podwyżka podatków od nieruchomości na ponad 540 mln dolarów. Plan finansowy przewiduje też wprowadzenie opłat za wywóz śmieci, podwyżkę opłat za telewizję kablową i satelitarną, podwyżkę opłat za zdjęcie blokady z kół samochodu oraz dziesięciokrotną podwyżkę kary, do 500 dol., za nieodśnieżony chodnik przed domem.
(ao)