Szeryf powiatu Cook twierdzi, że lokalny system prawny powinien szybko rozpatrywać sprawy osób oskarżonych o drobne wykroczenia. Przywołał przy tym sprawę kradzieży batonika, której sprawca spędził w więzieniu wiele miesięcy zanim został zwolniony do ośrodka leczenia odwykowego.
Podczas konferencji prasowej w powiatowym zakładzie karnym Dart powiedział reporterom, że obecny system prawny „nie jest ustawiony” tak, by dbał o przebywających za kratami sprawców drobnych przestępstw, którzy czasem miesiącami muszą czekać, aż ich sprawa trafi na sądową wokandę.
Przytoczył przypadek mężczyzny, który spędził w areszcie śledczym 114 dni po zarzutem kradzieży czekoladki Snickers. Koszt pobytu podejrzanego w więzieniu przekroczył 16 tys. dol., a zostali nim obarczeni podatnicy. – To przykład niewiarygodnych wydatków, które ponosimy wysyłając za kratki ludzi nie tych, co potrzeba – mówił Dart.
Według szeryfa powiatu Cook winę za taką sytuację ponosi system, który nagradza „niewinne zaniedbania” zamiast aktywnie szukać sposobu usuwania zza krat sprawców drobnych wykroczeń. Prowadzi to nie tylko do masowego więzienia ludzi, ale także do niesprawiedliwego uwięzienia.
Od przyszłego tygodnia władze powiatowe zajmą się identyfikacją 5 do 10 przypadków ludzi, którzy w odczuciu ekspertów nie powinni przebywać za kratami. Odbędą też spotkania z obrońcami publicznymi i prokuraturą, by wspólnie znaleźć sposoby szybszego postawienia podejrzanych przed sądem.
Dart zamierza też wnieść projekt ustawy o „szybkiej wokandzie”, która skróciłaby pobyt w areszcie śledczym podejrzanym o kradzież sklepową lub wejście bez pozwolenia na czyjąś posiadłość. (ak)
Na zdjęciu: Więzienie powiatu Cook fot.Google Map
