Sześć tygodni po tym, jak stolarz z Aurory postawił 58 krzyży upamiętniających ofiary strzelaniny w okolicy słynnego Las Vegas Strip, miasto postanowiło uhonorować jego szlachetną misję.
W dowód wdzięczności i uznania mieszkańcy Las Vegas przekazali Zanisowi nowy pick-up z przyczepą oraz klucze do miasta, a także 2500 dol. na opłacenie czynszu w okresie świątecznym.
Od 20 lat 66-letni Greg Zanis przemierza kraj z własnoręcznie wykonanymi drewnianymi krzyżami, które stawia na terenach, gdzie doszło do masowych strzelanin. Stara furgonetka, którą przewozi krzyże w miejsca tragedii, ma na liczniku już 500 tys. mil. Mężczyzna zapoczątkował tradycję, gdy w masakrze zginął jeden z jego krewnych.
W ciągu ostatnich dwudziestu lat Zanis postawił ponad 20 tys. symboli, w tym w okolicy klubu nocnego w Orlando i szkół Columbine i Sandy Hook, gdzie doszło do masowych strzelanin. Po wzruszającym geście mieszkańców Las Vegas, mieszkaniec Aurory powiedział telewizji NBC5, że nowy samochód i gotówka pozwolą mu kontynuować misję chyba do końca życia.
Po zdjęciu z terenów tragedii krzyże z czerwonym sercem zwykle trafiają do rodzin ofiar.
(jm)