Po pięciu latach od uznania winną śmierci dziecka, była przedszkolanka Melissa Calusinski ma szansę na oddalenie zarzutu morderstwa. Jej obrońcy twierdzą, że kobieta jest niewinna, a chłopiec zmarł w wyniku wcześniejszego urazu.
18 sierpnia przed sądem powiatu Lake rozpoczął się proces apelacyjny Melissy Calusinski, która w 2011 r. uznana została winną zamordowania 16-miesięcznego chłopca i skazana na 31 lat więzienia. Calusinski pracowała jako opiekunka w przedszkolu w podmiejskim Lincolnshire. Została skazana za morderstwo, ponieważ w trakcie przesłuchania przyznała się, że rzuciła chłopcem o ziemię w geście frustracji. 16-miesięczny Benjamin Kingan zmarł kilka godzin później.
Obrońcy kobiety argumentują, że Calusinski zeznawała pod policyjną presją i padła ofiarą manipulacji detektywów prowadzących śledztwo. Negują również dowód w postaci zdjęć rentgenowskich. Twierdzą, że przyczyną śmierci dziecka był wcześniejszy uraz. Obrona zapowiada przedstawienie nowych dowodów mających oczyścić Calusinski z zarzutów. Prokuratura podtrzymuje tezę o celowym działaniu przedszkolanki. Uważa też, że jakikolwiek uraz mogący prowadzić do śmierci dziecka nie uszedłby uwadze personelu przedszkola.
Wyrok w sprawie ma zapaść 16 września. Obrońcy 29-letniej obecnie Calusinski zapowiadają, że w przypadku werdyktu podtrzymującego orzeczenie z 2011 r. będą składać apelacje aż do skutku.
(gd)