Na dzień przed potencjalnym strajkiem nauczycieli chicagowskich szkół publicznych przed domem burmistrza Rahma Emanuela odbył się protest rodziców. Uczestnicy demonstracji wyrazili poparcie dla pedagogów i ich żądań o lepsze finansowanie oświaty i poprawę warunków nauczania.
Rodzice należący do ugrupowania Parents 4 Teachers pojawili się w poniedziałek rano przed domem Emanuela w okolicy 4200 N. Hermitage Avenue w chicagowskim Ravenswood na północnym zachodzie miasta. Apelowali o szybkie zatwierdzenie kontraktu pedagogów i zapobieżenie strajkowi.
Protestujący rozrzucili w okolicy ulotki informacyjne oraz rozmawiali z sąsiadami burmistrza, prosząc o poparcie dla roszczeń pedagogów. Zdaniem uczestników pikiety nauczyciele zasługują na podwyżkę płac, a nie na obniżkę; władze miasta powinny wesprzeć kuratorium sięgając do funduszy inwestycyjnych TIFs (ang. Tax Increment Financing), które pochodzą z podatków od nieruchomości, tak samo jak finansowanie szkolnictwa. Fundusze TIFs rozwiązałyby problemy budżetowe kuratorium − uważa organizacja Parents 4 Teachers.
Nauczyciele grożą strajkiem, jeśli do 11 października nie zostanie zawarte porozumienie w sprawie nowego kontraktu pracowniczego. Pedagodzy nie mają umowy o warunkach pracy już ponad rok. Kwestiami spornymi w toku negocjacji są podwyżki płac, składki emerytalne i ubezpieczeniowe. W miniony weekend odbyła się kolejna runda rozmów między związkiem nauczycieli a kuratorium, która nie przyniosła jednak kompromisu. Rozmowy są kontynuowane.
Jeśli dojdzie do strajku, w protestach weźmie udział około 20 tys. nauczycieli; tym samym nie odbędą się zajęcia lekcyjne dla około 400 tys. uczniów. Jednak zgodnie z decyzją kuratorium wszystkie szkoły będą otwarte, oferując opiekę i dwa posiłki dla uczniów.
Ostatni raz nauczyciele wzięli udział w długim, bo trwającym osiem dni strajku we wrześniu 2012 roku. 1 kwietnia tego roku odbył się jednodniowy strajk ostrzegawczy pedagogów.
(ao)