Psychiatra sądowy, dr Alexander Obolsky, który zeznawał w procesie Elżbiety Plackowskiej, nie wierzy w chorobę psychiczną morderczyni. Psychiatra jest zdania, że Polka zabiła dzieci kierowana rodzinnymi urazami oraz wysokim poziomem frustracji życiowej, a prezentowane przez nią symptomy psychozy określił jako „przypominające kiepski film”.
Trwa proces Elżbiety Plackowskiej, oskarżonej o zamordowanie w październiku 2012 r. dwójki dzieci – swojego 7-letniego syna Justina Plackowskiego i 5-letniej podopiecznej Olivii Dworakowskiej. W ubiegłym tygodniu przed sądem powiatu DuPage w Wheaton przesłuchiwany był m.in. świadek obrony – dr Phillip Resnick, który badał Plackowską po jej aresztowaniu i uznał ją za niepoczytalną w momencie popełnienia zbrodni. Według zeznań dr. Resnicka Polka zabiła dzieci będąc w stanie silnej psychozy, kierowana przekonaniem, że w ten sposób „ratuje” je przed opętaniem przez diabła.
Innego zdania jest powołany na świadka przez prokuraturę psychiatra sądowy dr Alexander Obolsky. Jego zdaniem Elżbieta Plackowska ma osobowość narcystyczną i problem alkoholowy. Jako motywy zabójstwa dzieci dr Obolsky wymienił frustrację oskarżonej poziomem jej życia oraz rodzinne urazy, w szczególności wobec przebywającego często poza domem męża – zawodowego kierowcy.
O poczytalności Plackowskiej świadczy, zdaniem psychiatry, jej zachowanie bezpośrednio po dokonaniu zbrodni. Morderczyni zmyśliła wersję o obcym mężczyźnie, który rzekomo wtargnął do mieszkania i zabił dzieci, a uciekając ukradł jej telefon i zagroził jej śmiercią. Zdaniem dr. Obolsky’ego takie postępowanie świadczy o zamiarze uniknięcia odpowiedzialności za dokonane czyny, a nie o niepoczytalności wynikłej z ataku choroby psychicznej.
Lekarz przyznał, że Elżbieta Plackowska mogła doświadczyć halucynacji po jej aresztowaniu, ale mogły być one efektem nagłego odstawienia alkoholu. Członkowie rodziny i znajomi oskarżonej zeznali, że Plackowska w okresie poprzedzającym morderstwo nadużywała alkoholu. Według zeznań świadków i biegłych powołanych przez obronę, po aresztowaniu oskarżona doświadczała licznych halucynacji, jednak zdaniem dr. Obolsky’ego, większość z nich była symulowana. Wyciąganie przez oskarżoną ubrań z wyimaginowanej szafy, czy oferowanie pracownikom więzienia nieistniejącego jedzenia, psychiatra nazwał udawanymi objawami „przypominającymi kiepski hollywoodzki film”.
27 września spodziewane są mowy końcowe obrony i prokuratury. Wyrok w sprawie podwójnego morderstwa ma zapaść w ciągu kilku dni. Jeśli sędzia Robert Miller uzna argumenty obrony, Elżbieta Plackowska trafi do ośrodka dla osób chorych psychicznie. Jeśli uzna ją winną zamordowania dzieci, Polce grozi dożywocie.
(gd)