Uczniowie podmiejskich szkół średnich przerwali zajęcia i wyszli ze szkół w geście solidarności ze swoimi rówieśnikami, którzy przeżyli ubiegłotygodniową strzelaninę w liceum w Parkland na Florydzie.
Około 1,2 tys. uczniów wyszło w środę z Schaumburg High School w geście solidarności z uczniami Marjory Stoneman Douglas High School w Parkland, na Florydzie, gdzie w zeszłym tygodniu były uczeń zastrzelił 17 osób. Wznosili okrzyki „Chrońcie dzieci, nie karabiny” i „Nigdy więcej!”, domagając się zmian legislacyjnych dotyczących dostępu do broni bojowej. Podobne protesty odbyły się w pobliżu liceum w Oak Park i River Forest High School.
Władze dystryktów szkolnych nie zdecydowały się na poparcie protestów, ale zapewniły bezpieczeństwo maszerującym uczniom. Pomysł przerwania zajęć i wyjścia ze szkoły w geście solidarności i protestu wyszedł od samych uczniów, którzy koordynowali swoje działania za pomocą mediów społecznościowych. Nauczyciele podchicagowskich liceów przekonywali jednocześnie uczniów, aby wyrazili swoje opinie kontaktując się z lokalnymi kongresmenami i senatorami.
Akcja protestacyjna uczniów szkół średnich odbyła się jednocześnie w wielu liceach w całym kraju. W tradycyjnie konserwatywnych stanach, np. w Teksasie, władze szkolne zabroniły uczniom uczestnictwa w marszach grożąc konsekwencjami dyscyplinarnymi, m.in. trzydniowym zawieszeniem. Dystrykt szkolny w Wakeshy, w stanie Wisconsin, wysłał list do rodziców uczniów, w którym poinformował, że wzięcie udziału w marszu będzie traktowane jako samowolne opuszczenie szkoły podczas zajęć, a nieobecności nie będą usprawiedliwiane.
Na 14 marca zapowiadany jest Marsz Kobiet, którego organizatorzy zachęcają uczniów liceów w całych Stanach Zjednoczonych do wyjścia ze szkół i domagania się zmian regulacji dotyczących posiadania broni palnej.
(gd)