Władze Chicago planują instalację w śródmieściu elektronicznych czujników rejestrujących przechodniów i warunki środowiskowe wzdłuż ulicy Michigan. Jeden z radnych stawia administracji burmistrza Rahma Emanuela zarzuty naruszenia prawa do prywatności oraz przekroczenie kompetencji przysługujących administracji.
Reprezentujący rejon Magnificent Mile radny Robert Fioretti domaga się w tej sprawie specjalnych przesłuchań w radzie miasta. Fioretti (2. okręg miejski) potępia podjęcie ważnej decyzji za plecami radnych. Jego zdaniem, burmistrz Emanuel decydując się na zawarcie umowy znacznie przekroczył uprawnienia swojego urzędu.
Fioretti oraz inni radni dowiedzieli się o planach burmistrza z artykułu opublikowanego przez gazetę „Chicago Tribune”, która jako pierwsza je nagłośniła. Po niej zrobiły to również inne media.
Władze miasta bronią pomysłu i twierdzą, że dzięki innowacyjnym metodom uzyskiwania informacji Chicago znajdzie się w światowej czołówce miast, które są najbardziej rozwinięte pod względem technologicznym.
Projekt ma być realizowany przy współpracy z zespołem badaczy z Uniwersytetu Chicagowskiego oraz Argonne National Laboratory.
Czujniki poboru danych mają rejestrować ruchy ludzi posiadających przy sobie np. smartfony i tablety, czy inne urządzenia wyposażone w bezprzewodowy Internet.
Ze środowiska czujniki pobierać będą takie dane jak: temperatura, wilgotność i jakość powietrza, promieniowanie podczerwone (ciepło wydzielane przez ludzi i inne organizmy żywe), opady, siła wiatru oraz warunki na ulicy (natężenia światła i dźwięku).
Skrzynki z czujnikami zostaną na początek umieszczone na latarniach znajdujących się przy ulicy Michigan. W skrzynkach będzie jednak miejsce na kolejne czujniki, które zostaną dodane, jeśli władze miasta uznają, że jest taka potrzeba.
Administracja planuje sukcesywną instalację czujników w innych dzielnicach miasta.
Udoskonalanie metod zbierania danych oraz rozszerzenie sieci skrzynek na całe miasto to potencjalna możliwość rozwoju inwigilacji przez Wielkiego Brata – ostrzega radny Fioretti.
Władze Chicago zaprzeczają jednak, że zbieranie danych ma na celu inwigilację i przekonują, że chodzi wyłącznie o poprawę warunków życia w mieście.
(ao)
