Zniszczone domy, powywracane wagony kolejowe, zerwane linie wysokiego napięcia – tak wygląda bilans strat w środkowej i południowej części stanu Illinois, gdzie we wtorek przetoczyły się gwałtowne nawałnice. Miejscami pojawiły się tornada. W następstwie burz, Illinoiszagroone jest powodziami.
We wtorek wieczorem środkową i południową część stanu Illinois nawiedziły gwałtowne burze. Siła wiatru była tak duża, że zrównał on z ziemią dziesiątki domów, a 48 tys. mieszkańców zostało pozbawionych energii elektrycznej. Miejscami zanotowano tornada oraz opady gradu wielkości piłek golfowych.
W wyniku nawałnic najbardziej ucierpiało miasteczko Girard, około 20 mil (32 km) na południe od stolicy stanu, Springfield. Dowódca tamtejszego oddziału straży pożarnej, Gary Otten, poinformował, że zniszczonych zostało 15 domów, wiele z nich doszczętnie. Według krajowych służb meteorologicznych (National Weather Service) w Taylorville w hrabstwie Christian, silne wiatry przewróciły kilka wagonów kolejowych i doprowadziły do zalania ulic miasteczka.
Chociaż na północy stanu sytuacja nie była aż tak poważna, dotarły tam ulewne deszcze, które doprowadziły do zakłóceń na lotniskach w Chicago. W okolicy lotniska O’Hare widoczność była tak ograniczona, że anulowano 450 lotów, a te, które się odbywały, były opóźnione średnio o półtorej godziny. Także pasażerowie na lotnisku Midway musieli oczekiwać na swoje loty które były przesunięte średnio o 30 minut.
W środęw wielu miejscach ogłoszono stany zagrożenia powodziowego, ponieważ na skutek ulew podniósł się gwałtownie poziom wody w lokalnych rzekach oraz innych zbiornikach wodnych. Jeżeli woda nie przestanie wzbierać może dojść do zalania nisko położonych terenów.
PT
