12 maja, po trwającym 10 godzin oblężeniu domu w południowej dzielnicy Chicago, Kevin Robinson – mężczyzna, który zamordował dzień wcześniej trzy osoby, popełnił samobójstwo. 13 maja przeprowadzono sekcję zwłok, która potwierdziła, że przyczyną śmierci Robinsona była rana postrzałowa głowy.
12 maja o godz. 4.30 policyjny oddział szturmowy SWAT podjechał pod dom mieszkalny w dzielnicy Fernwood, znajdujący się w okolicy ulic 103. i Union Avenue. W budynku ukrywał się 29-letni Kevin Robinson, podejrzewany o zabójstwo trzech osób: swojej partnerki – 26-letniej Makeeshy Starks i dwojga członków jej rodziny – 26-letniej Kiary Kinard i 50-letniego Jerome’a Wrighta. Do zbrodni doszło 11 maja wieczorem w dzielnicy Englewood.
Podejrzany o potrójne mordestwo zabarykadował się w domu swojej partnerki. O godz. 9.30 pomiędzy podejrzanym a policjantami doszło do wymiany ognia. Zabarykadowany mężczyzna prawdopodobnie został ranny, ale zdołał przedostać się na piętro.
Policjanci z oddziału SWAT o 12.30 wstrzelili do budynku ładunki z gazem łzawiącym, a przez zestaw nagłośnieniowy namawiali mężczyznę do poddania się. Na miejsce przyjechała matka podejrzanego, która wezwała go do złożenia broni, zapewniając mężczyznę, że “kocha go i chce, aby cało wrócił do domu”. Ok. 14.00, po dziesięciu godzinach oblężenia, oddział SWAT przystąpił do szturmu. Godzinę później w jednym z pomieszczeń policjanci znaleźli ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy. Mężczyzna został zidentyfikowany, a 13 maja odbyła się sekcja zwłok. Jej wynik potwierdził, że Robinson zginął śmiercią samobójczą strzelając sobie w głowę.
Szef chicagowskiej policji Eddie Johnson poinformował 13 maja, że Kevin Robinson był sprawcą potrójnego morderstwa, którego tłem była awantura rodzinna. Robinson miał długą historię kryminalną, w przeszłości odpowiadał m.in. za usiłowanie morderstwa.
(gd)