– W ubiegłym roku z amerykańskich granic cofnięto 1100 Polaków. To mniej niż jeden procent wszystkich rodaków wjeżdżający do USA – mówi naszemu portalowi konsul generalny RP w Chicago, Zygmunt Matynia
Skala problemu nie jest więc duża, jeśli weźmie się pod uwagę zarówno liczbę ok. 150 tys. przyjeżdżających do Stanów Zjednoczonych Polaków, czy też dużo wyższą liczbą zawracanych z Niemiec, Francji czy Rumunii. Dodatkowo, wyraźna jest także tendencja spadkowa. W 2009 roku liczba zatrzymanych Polaków wynosiła bowiem 1300.
– Motywem zawrócenia najczęściej jest naruszenie prawa podczas wcześniejszego pobytu na terenie Stanów Zjednoczonych albo rozbieżność między deklarowanym a faktycznym celem pobytu – mówi konsul Matynia i dodaje: – Jeśli ktoś wjeżdża na wizie turystycznej, a jego celem jest praca, to nawet jeśli jest to artysta i przyjeżdża na koncerty, to jest to przesłanka do tego, by oficer imigracyjny na lotnisku odmówił nam wizy.
Tak było w przypadku zespołu Zakopower, który we wrześniu 2009 roku cofnięto z chicagowskiego lotniska O’Hare, ponieważ artyści nie posiadali wiz pracowniczych.
Czytaj także: Polki przyjechały na wakacje do USA. Z lotniska trafiły do celi
Konsul Matynia potwierdza także, że władze imigracyjne w Chicago znacznie łagodniej traktują zatrzymanych Polaków, którzy trafiają do aresztu imigracyjnego czekając na miejsce powrotne w samolocie. – Tak się składa, że byłem konsulem w Nowym Jorku zanim trafiłem do Chicago. Wizytowałem Detention Center zarówno w Elizabeth pod Nowym Jorkiem, jak i to na lotnisku O’Hare. Odnoszę wrażenie, że w Chicago zatrzymani są lepiej tarktowani niż w Newarku, które jest znacznie surowsze wobec osób zatrzymywanych na granicy. Zdarzało się, że zakuwano w kajdanki starsze osoby, kobiety. Stanowczo się z tą praktyką nie zgadzaliśmy wysyłając noty z ambasady do Departamentu Stanu . Ale trzeba pamiętać, że procedury polskie dotyczące zatrzymań są odmienne od amerykańskich; tutaj każdy aresztowany jest zakuwany od razu w kajdanki bez względu na to kim jest – byłym gubernatorem czy prezesem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Podkreślam jednak z całą stanowczością, że polscy obywatele nigdy nie byli gorzej traktowani niż obywatele innych krajów. Nigdy też nie mieliśmy zgłoszeń, które uprawniałyby nas do wysunięcia zarzutów o dyskryminację rodaków.
Czytaj także: Meksykanie i obywatele Dominikany piętnowani na lotnisku w Newark
Jednak, jak każda placówka konsularna na świecie, także i chicagowska ma ograniczony zakres ochrony polskich obywateli. Zatrzymany na granicy USA Polak ma prawo do telefonicznej rozmowy z konsulem . Nie może jednak liczyć na to, że interwencja przedstawiciela konsulatu wpłynie na zmianę decyzji urzędnika imigracyjnego o wydaniu wizy, a w efekcie wpuszczeniu na teren USA.
– Każda osoba zatrzymana na granicy ma prawo do kontaktu z konsulatem. Na lotnisku O’Hare ten numer jest dobrze znany, a służby graniczne go udzielą, jeśli taka osoba życzy sobie kontaktu z naszym przedstawicielstwem. Nie spotkaliśmy nigdy sytuacji, by odmówiono kontaktu z nami – dodaje konsul Matynia.
Matynia dodaje, że także przedstawicieli amerykańskich organów bezpieczeństwa obowiązują przepisy nakazujące powiadamianie najbliższego konsulatu o aresztowiu Polaka, ale nie na lotnisku.
– Nasze kraje obowiązuje bilateralna konwencja konsularna , na podstawie której w ciągu 72 godzin musimy być powiadomieni o zatrzymaniu polskiego obywatela. Dotyczy to jednak sytuacji, kiedy Polacy zostają aresztowani już na terenie Stanaów Zjednoczonych, nie obowiązuje to na lotniskach, ponieważ z formalnego punktu widzenia nie doszło jeszcze do przekroczenia granicy amerykańskiej – wyjaśnia Zygmunt Matynia.
Małgorzata Błaszczuk, Chicago
Telefonując na ogólny numer konsulatu w Chicago po godzinach urzędowania lub dni wolne od pracy: 1 (312) 337 8166, po wysłuchaniu komunikatu należy wcisnąć opcję łączącą z konsulem dyżurnym, nr 8.