Już wiosną 2015 r. pacjenci leczący się marihuaną, będą mogli kupić ją legalnie w 60 punktach dystrybucyjnych w stanie Illinois. Zainteresowanie uprawą konopi spore, mimo wysokiej ceny licencji uprawniającej do hodowli.
W stanie Illinois powstanie 21 farm zajmujących się uprawą konopi indyjskich oraz przynajmniej 60 ośrodków sprzedaży medycznej marihuany. Nie wiadomo jeszcze, jak wiele punktów sprzedaży będzie otwartych w Chicago. Do tej pory wpłynęło 211 podań o licencję na uprawę i dystrybucję kontrowersyjnego lekarstwa. Licencja na uprawę kosztuje 200 tys. dol., a na sprzedaż marihuany – 30 tys. dolarów.
Chętni muszą sprostać rygorystycznym warunkom stawianym przez władze stanowe. Właściciele i pracownicy ośrodków produkcyjnych i dystrybucyjnych muszą być niekarani. Budynek, w którym marihuana ma być hodowana, składowana i sprzedawana musi znajdować się w odległości przynajmniej tysiąca stóp od najbliższej szkoły, lub przedszkola. Musi być również wyposażony w nowoczesne systemy nawadniające, oświetleniowe i systemy wentylacyjne. Właściciel będzie zobowiązany do zadbania o bezpieczeństwo, w tym także o ochronę – medyczną marihuanę można będzie kupić wyłącznie za gotówkę.
Receptę na marihuanę może wystawić w Illinois tylko licencjonowany lekarz. Do tej pory w naszym stanie wnioski o kartę pacjenta złożyło ponad 8 tys. osób. Lista chorób leczonych marihuaną obejmuje 40 pozycji; wśród nich znajdują się choroby nowotworowe, AIDS, zaćma, żółtaczka typu C, artretyzm, choroba Alzhaimera i Parkinsona, stwardnienie rozsiane i syndrom Touretta.
Marijuana Policy Project – instytucja zajmująca się lobbingiem na rzecz legalizacji marihuany ocenia, że liczba leczonych marihuaną pacjentów nie przekroczy w Illinois 10 tysięcy. Każdy posiadacz karty pacjenta będzie mógł kupić 2,5 uncji marihuany raz na dwa tygodnie. Sprzedawana marihuana będzie produktem o wysokiej jakości i potencjale.
Zarówno producenci, hodowcy, jak i pacjenci z niecierpliwościa czekają na ostateczne decyzje władz; tych należy spodziewać się wiosną.
(gd)
fot.Daniel Karmann/EPA
