Wyjątkową hipokryzją wykazał się pracownik chicagowskiego inspektoratu, który miał za zadanie ustalać, czy pracownicy miejscy rzeczywiście mieszkają w obrębie Chicago, podczas gdy sam dojeżdża do pracy z podmiejskiego Naperville.
Pracownik chicagowskiego Biura Inspektora Generalnego zrezygnował ze stanowiska, gdy okazało się, że mieszka na przedmieściach – w Naperville. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że był zatrudniony w departamencie mającym za zadanie weryfikowanie podanych przez pracowników miejskich danych, dotyczących miejsca zamieszkania.
Nietypowa afera ujrzała światło dzienne dzięki kwartalnemu raportowi inspektoratu. Starając się o pracę inspektor hipokryta podał chicagowski adres, ale w rzeczywistości okazało się, że mieszka 30 mil od miasta. Pracownik, któego nazwiska nie ujawniono, już został wpisany na tzw. “czarną listę” urzędników, bez prawa do przyszłego zatrudnienia w strukturach miejskich. Inspektor generalny Joe Ferguson zapowiedział dokładniejsze sprawdzanie kandydatów na pracowników miejskich, którzy poza nielicznymi wyjątkami, muszą mieszkać w obrębie Chicago.
(gd)