Organizowana przez konserwatywny Newsmax i telewizję ION, a zapowiadana na 27 grudnia debata republikańskich kandydatów na prezydenta, zostanie poprowadzona przez miliardera Donalda Trumpa. Fakt ten wzbudził wiele kontrowersji i oburzenie kilku kandydatów.
Do środy z udziału w debacie zrezygnował kongr. Ron Paul, mówiąc, że nie chce zamieniać poważnego wydarzenia w cyrk. Podobnie postąpił b. gubernator Utah Jon Huntsman i b. gubernator Massachusetts Mitt Romney.
Z entuzjazmem podszedł do zaproszenia b. marszałek Izby Reprezentantów, Newt Gingrich, który dzień przed ogłoszeniem debaty spotkał się z Trumpem, po czym zachwycił się jego „wiedzą, inteligencją i pomysłami na rozwój ekonomii”.
Udział w debacie zapowiedział również b. senator z Pensylwanii Rick Santorum.
Dotychczas decyzji nie podjęli, kongr. Michele Bachmann, i gubernator Teksasu Rick Perry.
Wszyscy kandydaci, z wyjątkiem Rona Paul i Jona Huntsmana, składali wizyty Trumpowi. Kongr. Paul złośliwie zauważył, że jego rywale zabiegają o „namaszczenie” z ręki miliardera. Podobną opinię wyraził Hunt-sman, mówiąc, że nie „będzie całować pierścienia Trumpa ani żadnej części jego ciała”.
Trump nie przyjął tych uwag potulnie. Zauważył, że gdyby był na końcu listy popularności, to skorzystałby z każdej okazji do przedstawienia swoich poglądów.
Kandydaci nie mogą liczyć na bezstronność Trumpa, który już oświadczył, że jeśli nie znajdzie idealnego kandydata to sam przystąpi do wyborów. Z czego wniosek, że pytania może sformułować tak, by wpędzić uczestników debaty w zakłopotanie.
Bachmann, która w czasie kampanii wielokrotnie spotkała się z Trumpem, a nawet oświadczyła, że rozważa zaproszenie go na swego partnera wyborczego, dotychczas nie zdecydowała się na udział w debacie. Jedną z przyczyn ociągania się z podjęciem decyzji jest fakt, że Trump dał do zrozumienia , iż skłania się ku konkretnemu kandydatowi, co rodzi podejrzenia, że jego pytania nie będą obiektywne.
Polityczny guru b. prezydenta, George´a W. Busha, Karl Rove, ostro skrytykował Trumpa i pomysł prowadzenia przez niego debaty. Miliarder, który może ubiegać się o prezydenturę jako niezależny kandydat, nie pozostał mu dłużny. Zakpił z Rove´a obwiniając go za „osadzenie Bu-sha w Białym Domu, czego bezpośrednią konsekwencją było zwycięstwo Baracka Obamy”.
(Inf. wł., P – eg)