(AP) – Dla wielu ludzi z rolniczej części Michigan strach przed bezrobociem jest większy od strachu przed terrorystami.
W miejscowości, gdzie poziom bezrobocia doszedł do 17%, mieszkańcy opowiadają się za przyjęciem więźniów z Guantanamo Bay, głównie, by uratować 280 miejsc pracy w zakładzie karnym przeznaczonym do zamknięcia z powodu cięć stanowego budżetu. „Przyjmiemy najbardziej niebezpiecznych terrorystów na świecie”, zapewnia Paul Piche z zakładu karnego o zaostrzonej dyscyplinie w Standish. Zakład ten i więzienie militarne w Fort Leavenworth, w Kansas, to dwa miejsca brane pod uwagę jako nowy dom dla 229 mężczyzn podejrzanych o terroryzm, a przebywających obecnie w Guantanamo Bay.
W Kansas perspektywa sprowadzenia terrorystów spotkała się z zimnym przyjęciem. Ludzie wierzą, że fakt ten wystawi ich okolicę na niebezpieczeństwo.
„To zły pomysł, niepotrzebny pośpiech. Powinni być traktowani jak ludzie, lecz nie tutaj”, protestuje republikański senator z Kansas, Sam Brownback. Gubernator Mark Parkinson twierdzi, że jest przeciwny przeniesieniu więźniów do bazy nie z powodu „ksenofobicznego strachu, lecz dlatego, że tamtejsze więzienie nie jest dostatecznie na to przygotowane”. Demokrata Parkinson obawia się również, że zwiększenie sił bezpieczeństwa wzdłuż rzeki Missouri, linii kolejowej i portu lotniczego zaszkodzi lokalnej ekonomii.
Reakcja na propozycję była znacznie bardziej pozytywna w Michigan. Przed miejscowymi biznesami, a nawet przed katolickim kościołem widnieją napisy „ratujmy nasze więzienie”.
Tutejszy zakład karny jest otoczony podwójnym, 16-stopowym płotem zakończonym kolczastym drutem. Znajduje się tam pięć wież obserwacyjnych, a uzbrojeni strażnicy kontrolują cały obszar jeżdżąc wokół samochodami 24 godziny na dobę. Nikt nie zdołał stąd uciec przez 19 lat istnienia zakładu.
Więzienie jest głównym pracodawcą w miasteczku, położonym w odległości 145 mil od Detroit. Poza zatrudnieniem więzienie pokrywa 25% budżetu miasteczka, płacąc za wodę i oczyszczanie ścieków i zapewnia klientów miejscowym biznesom.
„Jeśli ktokolwiek ucieknie z więzienia, to spotka go niespodzianka. Jesteśmy społecznością myśliwych. Każdy posiada broń”, mówi menedżer miasteczka, Michael J. Moran. (eg)