Mimo najniższego od kilkudziesięciu lat oprocentowania pożyczek hipotecznych i niższych cen, sprzedaż domów spadła w ub. miesiącu do poziomu najniższego od 15 lat.
W lipcu sprzedano o 27% domów mniej. Tak słabych wyników na rynku nieruchomości nie notowano od 1968 roku.
Szczególnie niskie zainteresowanie zaobserwowano w odniesieniu do stosunkowo tanich domów, w przedziale cenowym od $100 do $250 tysięcy.
Na rynku pozostaje blisko 4 mln niesprzedanych domów.
Jedną z przyczyn zastoju jest postawa potencjalnych nabywców i właścicieli domów. Sprzedawcy nie chcą obniżać cen. Nabywcy są przekonani o dalszym spadku cen, w związku z czym nie spieszą się z kupnem. Jeśli większość przestanie składać oferty kupna, to z czasem ponownie dojdzie do obniżki cen domów.
Duży wpływ na tę sytuację ma również słabo postępująca odnowa ekonomiczna i bezrobocie. Ludzie obawiają się utraty pracy, a co za tym idzie braku pieniędzy na spłatę domu.
Chociaż średnie oprocentowanie na 30-letnią pożyczkę spadło do 4.42%, to ze względu na zaostrzenie zasad udzielania kredytu wielu ludzi nie kwalifikuje się do pożyczki.
Sprzedaż wzrosła w okresie wiosennym, kiedy za kupno domu rząd oferował kredyty podatkowe. Kredyty wygasły 30 kwietnia i od tego czasu notuje się znaczne spowolnienie ruchu na rynku nieruchomości.
W lipcu najgorsze wyniki zanotowno na Midweście, gdzie sprzedaż spadła aż o 35%. Na północnym wschodzie sprzedaż domów spadła o 30%, na zachodzie kraju o 25%, a na południu o 23%.
Średnia cena sprzedanego domu wyniosła $182,600. Była wyższa o 0.7% w porównaniu z ub. rokiem i niższa o 0.2% w porównaniu z czerwcem.
(AP – eg)