We wtorek republikański kandydat na prezydenta, Mitt Romney, przyznał, że przez ostatnie kilka lat płaci procentowo niższe podatki niż pracownicy średniej klasy.
„W ciągu ostatnich 10 lat moje dochody pochodzą głównie z inwestycji, jakie zrobiłem w przeszłości. Zarobiłem trochę na mojej książce, lecz pieniądze te rozdałem (prawdopodobnie na cele charytatywne, przyp. red.), od czasu do czasu dostaję honorarium za wykład, lecz niezbyt wysokie. Zgodnie z przepisami mój podatek wynosi około 15%”. W ciągu 12 miesięcy, od lutego 2010 do lutego 2011 roku, Romney zarobił za wykłady $374,327.62.
Zmuszony przez innych kandydatów do ujawnienia swoich dochodów powiedział, że w kwietniu przedstawi zeznanie podatkowe, lecz tylko za ostatni rok.
Majątek Romney´ego szacuje się na około $250 milionów. Rezygnując z pracy w Bain Capital Romney wynegocjował pakiet emerytalny, który zapewnia mu stały określony procentowo dochód od zysków tej firmy.
Warto zwrócić uwagę, że pracownik, który zarabia więcej niż $35,350 rocznie, od każdego dolara powyżej tej kwoty płaci 25% podatku.
Na pytanie dotyczące wysokości płaconej przez niego stopy procentowej Mitt Romney odpowiedział: „Trzeba korzystać z możliwości, jakie oferuje Ameryka, budować sobie jasną przyszłość i płacić w podatkach tyle, ile przewidują przepisy,.Jeśli dochody pochodzą z zysku kapitałowego, to tak powinny być traktowane, jeśli są zwykłym dochodem z pracy, to należy je traktować jak zwykły dochód. Wysokość podatków określił Kongres, sądy i Internal Revenue Service (urząd podatkowy). Zawsze przestrzegałem przepisów w zakresie podatków”.
Podatki od długoterminowych zysków kapitałowych wynoszą 15%.
Niskie podatki i zarobki za wykłady, które Romney określił jako mizerne, dały nową amunicję jego rywalom, szczególnie zaś Rickowi Santorum i Newtowi Gingrichowi. Obaj zarzucili mu brak zrozumienia sytuacji średniej klasy, która płaci procentowo wyższe podatki niż Romney i na pewno $374 tysięcy nie uważa za kwotę niewartą wspomnienia.
(HP – eg)