W ubiegłą sobotę Rick Santorum wygrał prawybory w Luizjanie. Wcześniej swego rywala i zdobywcę największej liczby głosów delegatów na republikańską konwencję, Mitta Romney, porównał do Baracka Obamy. Argumentował przy tym, że Romney nie jest dość konserwatywny, by dostać nominację GOP-u na prezydenta.
W niedzielę kampania Santoruma przeniosła się do Wisconsin. Na spotkaniu z wyborcami w pobliżu Racine były senator z Pensylwanii oświadczył: „Romney jest najgorszym republikaninem, którego partia może wystawić do walki z Barackiem Obamą”.
Santorum przedstawia Romneya jako kandydata z żenująco niskimi kwalifikacjami na prezydenta.
Nieco później Santorum usiłował tłumaczyć, że mówiąc to miał na myśli wyłącznie reformę medyczną prezydenta Obamy, wzorowaną na reformie Romneya, wprowadzonej w Massachusetts w czasie, gdy był gubernatorem tego stanu.
Obecny na tym wiecu rzecznik Mitta Romney, Ryan Williams, uważa wypowiedzi Santoruma za „objaw paniki w finałowych dniach jego kampanii”.
„Rick Santorum jest coraz bardziej zdesperowany, rozgniewany i nieobliczalny. Widzi, że konserwatyści skupiają się wokół Mitta i jest rozdrażniony reakcją na swoją sugestię, że utrzymanie Baracka Obamy byłoby lepsze niż zwycięstwo republikanina”, spekuluje Williams.
Przygotowując się do prawyborów w Wisconsin, które odbędą się 3 kwietnia, Santorum krytykuje rywala jako człowieka niegodnego zaufania konserwatystów.
Jednakże Romney ma na swym koncie głosy 568 delegatów, podczas gdy Santorum zaledwie 273. Zdobycie republikańskiej nominacji na prezydenta wymaga 1,144 głosów delegatów. By dokonać tej sztuki przed konwencją Santorum musi uzyskać głosy 74% pozostałych delegatów.
(HP –eg)
