Barack Obama rozwiał wątpliwości co do swego stosunku do Izraela, zapewniając, że jego administracja użyje „wszystkie kreatywne siły” w próbach doprowadzenia do pokoju na Bliskim Wschodzie.
Słowa te padły w czasie dochodowego obiadu, zorganizowanego przez Americans in Support of a Strong US –Israel Relationship.
Spotkanie to miało miejsce miesiąc po publicznym starciu Obamy z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu na temat sposobów osiągnięcia pokoju między państwem żydowskim a Palestyńczykami. Niezgoda między obu liderami dała amunicję republikańskim kandydatom na prezydenta, którzy oskarżyli Obamę o niedostateczne poparcie dla Izraela.
Obama zapewnił obecnych, że jego cel jest identyczny z ich celem. Chce bezpieczeństwa Izraela żyjącego w zgodzie z sąsiadującymi krajami.
Nawet w okresie niepokojów wstrząsających regionem bliskowschodnim „Stany Zjednoczone i Izrael pozostaną lojalnymi sojusznikami i przyjaciółmi”, powiedział Obama. Ponieważ rozmowy pokojowe utknęły w martwym punkcie, prezydent zwrócił uwagę na konieczność spojrzenia na sytuację świeżym okiem.
Agencja prasowa Bloomberga informuje, że związki między obu państwami Obama scharakteryzował jako „nierozerwalne”, a bezpieczeństwo Izraela określił jako jeden z głównych priorytetów amerykańskiej polityki zagranicznej.
Na poniedziałkowe spotkanie w waszyngtońskim hotelu przyszło 80 osób. Bilety wstępu kosztowały od 25,000 do 35,800 dolarów.
Tego samego dnia na inną imprezę dochodową Obamy przyszło sto osób. Bilety wstępu kosztowały od 10,000 do 35,800 dolarów.
(BN – eg)