0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedPowell nie wierzył

Powell nie wierzył

-

W środę czwarty z kolei generał wezwał sekretarza obrony Donalda Rumsfelda do ustąpienia. Tym razem żądanie to wysunął generał armii John Batiste, weteeran obu wojen w Iraku, który odszedł na emeryturę w listopadzie 2005 roku.

Generałowie oskarżają Rumsfelda o lekceważenie opinii ekspertów wojskowych. Jako przykład przytaczają byłego szefa sztabu Armii gen. Erica Shinseki, zdymisjonowanego za wyrażenie własnej opinii na miesiąc przed inwazją na Irak. Shinseki powiedział wówczas, że okupacja Iraku będzie wymagać udziału kilkuset tysięcy żołnierzy, a nie stukilkudziesięciu, przy czym upierał się Rumsfeld. Dzisiaj wielu ekspertów wierzy, że Shinseki miał rację.
Gen. Batiste spędził ze swoją dywizją rok czasu w okolicach Tikritu. Uważa, że Irakijczycy nie rozumieją pojęcia demokracji ani odpowiedzialności, jaka spoczywa na demokratycznym społeczeństwie. Nic dziwnego.

Z ekstensywnych rozmów przeprowadzonych z oficerami  emerytowanymi i pozostającymi w czynnej służbie  przez dwóch reporterów New York Times i opublikowanych w książce „Cobra II: The Inside Story of the Invasion and Occupancy of Iraq” wynika, że Rumsfeld i jego najbliżsi doradcy wierzyli, że wszystko pójdzie jak po maśle.

„Usunąć dyktatora, przesunąć szalę władzy na Bliskim Wschodzie na korzyść Stanów Zjednoczonych, wprowadzić nową erę tanim kosztem. Wojna zakończy się z chwilą przejęcia ministerstw i obalenia Saddama”, brzmiał  jak się okazało  niewykonalny plan wojny Rumsfelda.

Przedwczesne odejście gen. Shinseki na emeryturę w odwecie za szczerą ocenę sytuacji zostało przyjęte przez militarnych liderów jako ostrzeżenie, że publiczne wyrażenie krytyki grozi poważnymi konsekwencjami.

Kiedy na początku 2004 roku było już wiadomo, że liczba żołnierzy w Iraku nie wystarcza do przejęcia kontroli nad całym krajem, emerytowani generałowie zaczęli otwarcie atakować Rumsfelda i jego cywilnych doradców. Gen. Anthony Zinni oskarżył ich o zaniedbanie obowiązków służbowych.

Gen. Paul Eaton argumentuje, że Rumsfeld wykazał brak kompetencji w zakresie „strategii, taktyki i operacji”. Zarzuca, że Pentagon pozostawiono „na pastwę osobnika ze spojrzeniem na świat z okresu zimnej wojny i bezpodstawną wiarą w to, że technologia może zastąpić ludzi”.

Podobne opinie wyrazili wcześniej gen. Zinni i gen. Gregory Newbold. Nikogo nie dziwią pomyłki, zważywszy, że plan nie zawierał rekomendacji wojskowych ani rozsądnych decyzji.

Opinie generałów podziela sekretarz stanu USA w czasie pierwszej kadencji Busha, gen. Colin Powell.

W poniedziałek Powell przyznał, że nawet przez chwilę nie wierzył w nuklearne zagrożenie ze strony Iraku.
Podczas gdy Bush, Cheney i inni członkowie gabinetu straszyli nuklearnym grzybem, eksperci z Dept. Stanu i Dept. Energii wiedzieli, że jest to absurdalny argument za wojną.

Za wybieranie tylko tych informacji wywiadu, które mogły służyć do zbudowania oskarżenia przeciw Irakowi i odrzucanie danych przeczących informacjom o istnieniu broni masowego rażenia w Iraku, Powell obciąża wiceprezydenta. Wiedza o fałszerstwach, jakimi były doniesienia o rzekomym laboratorium broni biologicznej oraz o uranie do irackiego programu nuklearnego nie powstrzymały Busha i Cheneygo przed przywoływaniem tych argumentów jako dowodu winy Husajna.

Rzecznika Białego Domu, Scotta McClellana, oburzyła informacja o laboratoriach, opublikowana w środę przez Washington Post, ponieważ artykuł sugerował, iż prezydent świadomie kłamał. Atakując gazetę rzecznik zręcznie uniknął rozmów o treści artykułu.

Jeśli prezydent wiedział o fałszerstwach, a mimo to powoływał się na nie strasząc społeczeństwo Irakiem, to powinien się z tego wytłumaczyć. Jeśli ktoś przekazywał prezydentowi tylko fałszywe informacje to jeszcze gorzej, gdyż świadczy o tym, że tak naprawdę krajem rządzi ktoś inny.

Wystąpienia emerytowanych generałów nic nie zmienią. Chyba że oficerowie posłuchają gen. Newbolda, który wyraził żal z powodu własnego milczenia, gdy trzeba było mówić, i zachęcił młodszych kolegów do wykazania większej odwagi. To jednak wydaje się mało możliwe dopóki na czele Dept. Obrony stoi człowiek, o którym Richard Nixon zwykł mawiać: „to mały przewrotny s……., ale twardziel”. (eg)

REKLAMA

2091289440 views

REKLAMA

2091289741 views

REKLAMA

2093086204 views

REKLAMA

2091290032 views

REKLAMA

2091290181 views

REKLAMA

2091290325 views