Nowojorski makler giełdowy, podejrzany o udział w doprowadzeniu do załamania rynku kredytowego, stał się obiektem międzynarodowych poszukiwań.
36-letni Julian Tzolov 9 maja opuścił swój dom na Manhattanie, gdzie od ubiegłego roku przebywał w areszcie domowym, po wpłacie $3 mln. kaucji i oddaniu paszportu.
Tzolov usunął z nogi elektroniczną bransoletę monitorującą jego ruchy. Adwokat zbiega, Ben Brafman, twierdzi, że nie ma z klientem żadnego kontaktu, nie ma pojęcia gdzie jest, ani co się z nim stało.
Urodzony w Bułgarii Tzolov, wraz ze swym współpracownikiem, Erikiem Butlerem, miał stanąć przed sądem 29 czerwca. Obaj byli zatrudnieni w prywatnym oddziale bankowym Credit Suisse.
Oskarżenie zakłada, że Tzolov i Butler oszukali swych zagranicznych klientów, sugerując , że zakupione przez nich za miliard dolarów papiery wartościowe były gwarantowane przez federalną instytucję pożyczek studenckich i tak samo bezpieczne jak gotówka.
W rzeczywistości poręczeniem za papiery były ryzykowne pożyczki hipoteczne „subprime”. Jako takie przez pewien czas przynosiły wyższe dywidendy i wyższe komisowe dla maklerów.
W rezultacie manipulacji klienci Tzolova i Butlera pozostali z $800 milionami w papierach, na które trudno było znaleźć kupca i które straciły wartość po załamaniu na giełdzie.
Credit Suisse zawiadomił władze o oszustwie zaraz po jego wykryciu.
Każdemu z oskarżonych grozi kara do 20 lat więzienia i $5 milionów grzywny.
(HP – eg)