Jeden na 34 Amerykanów, który w 2008 roku dostawał wypłatę, w 2009 nie zarobił ani centa. Dane opublikowane wcześniej tego miesiąca przez Administrację Social Security ukazały się w Tax.com w artykule Davida Cay Johnstona, reportera odznaczonego nagrodą Pulitzera.
Kryzys finansowy odbił się negatywnie nie tylko na tych, którzy stracili zatrudnienie, lecz także na wysokości wynagrodzenia osób pracujących. Z wyjątkim ludzi na najwyższych stanowiskach, których pobory wzrosły pięciokrotnie, zarobki pozostałych Amerykanów spadły.
Liczba osób zarabiających $50 milionów spadła w 2009 r. ze 131 do 74. Ci, którzy utrzymali się na samej górze, zwiększyli swoje pobory z $91.2 miliona w 2008 roku do blisko $519 mln w ub. roku.
Johnston tłumaczy tę sytuację polityką podatkową rządu, podtrzymywaną przez ustawodawców mających na uwadze wyłącznie własną reelekcję. „Stworzyliśmy taki system podatkowy, który bez przerwy ulega zmianom, gdyż politycy manipulują, by wycisnąć dotacje na swoje kampanie. Popieramy „wolny handel”, który jest niczym innym jak subsydiowanym z podatków mechanizmem zachęcającym amerykańskich producentów do zamykania fabryk w kraju, zwalniania robotników i korzystania z taniej siły roboczej w Chinach przy wyrobie produktów wysyłanych z powrotem do Stanów Zjednoczonych. To spowodowało obniżenie stawek płac nie tylko dla fabrycznych robotników. W połączeniu z polityką rządu, która doprowadziła do redukcji związków zawodowych w sektorze prywatnym, podczas gdy nasi rywale w Kanadzie, Europie i Japonii nadal mają silny zorganizowany świat pracy, skutki takiego postępowania okazały się fatalne dla większości amerykańskich robotników. I oczywiście, im niższe zarobki tym mniej pieniędzy na finansowanie potrzeb państwa.
Założenia Johnstona znajdują potwierdzenie w niedawnym głosowaniu w Senacie.
We wrześniu senaccy republikanie z kilkoma demokratami nie dopuścili do zatwierdzenia ustawy Creating American Jobs and Ending Offshoring Act, która podnosiła podatki na kompanie, które wysyłają produkcję za granicę i przyznawała ulgi tym, które sprowadzą produkcję i miejsca pracy z powrotem na ziemię amerykańską.
Największe i najbardziej wpływowe lobby biznesowe Amerykańska Izba Handlowa nieustannie broni korporacji, które przeniosły się za granicę.
(HP – eg)
