0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedMinął tydzień 1/21

Minął tydzień 1/21

-

O czym mówi Ameryka

REKLAMA


Barack Obama powiedział w Tucson dokładnie to, do czego był zobowiązany jako prezydent. Zadbał, by nie zaostrzać atmosfery zanieczyszczanej przez superkonserwatywnych krzykaczy, bezmyślnie podburzających do wystąpień. O ile są powody do niepokoju w obecnym kryzysie ekonomicznym, to nastawianie ludzi wrogo do wszystkich programów rządowych, nic nie rozwiąże. Przeciwnie, zaogni wściekłość. Tym bardziej, jeśli nabożnie słuchają wyłącznie komentatorów, którzy od pierwszego dnia prezydentury Obamy bezustannie porównują go do Hitlera, Stalina, komunisty, lub, jak kongresmanka Michelle Bachman, straszą nieistniejącym planem o zniszczeniu Ameryki. Niepewność jutra jest najlepszą używką nienawiści. Ludzie karmieni cynicznymi fantazjami Rusha Limbaugh, Glenna Becka i szeregu innych radiowych „proroków”, wpadają w panikę i robią głupstwa.

 

Prezydentowi nie wypada o tym mówić. Natychmiast zostałby posądzony o wykorzystywanie masakry do celów politycznych. Po drugie, jego obowiązkiem jest utrzymanie spokoju w kraju. I ten obowiązek spełnił znakomicie. Przy okazji jednak zamknął wszystkim usta, rozdzielając winę za jadowitą retorykę po połowie. Nic też dziwnego, że konserwatywni publicyści i dziennikarze rozpływali się nad wystąpieniem prezydenta w Tucson.

 

Senator John McCain, od dnia przegranych wyborów prezydenckich zajadły krytyk Obamy, w artykule opublikowanym w Washington Post oddał mu cześć jako patriocie, zdolnemu do ukojenia i zainspirowania amerykańskiego społeczeństwa.

 

Glenn Beck, który wcześniej zarzucał Obamie brak patriotyzmu i nienawiść do białych, poczuł, że wreszcie ma prezydenta. Trójka intelektualnych gigantów z Fox News, Wallace, Krauthammer i Hume, wpadła w zachwyt i tylko Rush Limbaugh nie wypadł z roli, karcąc wszystkich za chwalenie Obamy. Nieco wcześniej posunął się nawet do stwierdzenia, że demokraci popierają sprawcę masakry, Jareda Loughnera, ponieważ „reforma opieki zdrowotnej była pomyślana jako prowokacja do takich czynów, jaki miał miejsce w Tucson”. Wściekał się na pochwały za „mądrą, zrozumiałą wypowiedź, dokładnie taką, jakie edukowana klasa rządząca chce słyszeć”, z czego wynika, że (w opinii Limbough) reszta społeczeństwa woli słuchać głupot.

 

Nawołując do umiaru prezydent dał wszystkim dyspensę. A przecież to głównie zwolennicy republikanów z Tea Party popisywali się bronią na wiecach poparcia swoich kandydatów. Kongr. Bachman nawoływała do kupowania broni i do rewolucji, przeciwniczka sen. Henry´ego Reida, Sharron Angle, sugerowała wprowadzenie porządku w Kongresie i usunięcie swego rywala z pomocą lekarstwa, znanego jako II poprawka do Konstytucji. Poplecznicy Joe Millera, kandydata do Senatu, paradowali po ulicach miasta z bronią. Podobne imprezy odbywały się w Kentucky, Wirginii i innych stanach. Na Florydzie rywal kongr. Debbie Wasserman Schultz, Robert Lowry, na spotkaniu wyborczym popisywał się strzelając do tarczy z podobizną tej demokratki. Przeciwnik Gabrielle Giffords, Jesse Kelly, wzywał wyborców do usunięcia jej z urzędu, zachęcając do wspólnego strzelania z automatycznych M16.

 

Broń, szczególnie na południu kraju, stała się jakby nieodzownym elementem ostatniej kampanii wyborczej.

 

***

Cheryl Allen z Indiany, która w listopadzie poniosła porażkę w republikańskich prawyborach do Kongresu, została aresztowana za grożenie śmiercią sędziom i kilku innym miejscowym oficjelom. W czasie przesłuchań kobieta nie przyznawała się do winy. Po odczytaniu oskarżenia powiedziała: „Któregoś dnia ktoś wyrówna z nimi porachunki. I wiecie co, to nie ja pociągnę za cyngiel”.

 

***

Po masakrze w Arizonie kongresmanka z Karoliny Północnej Renee Ellmers oświadczyła, że w swoim dystrykcie będzie nosić ukrytą broń. Podobne rozwiązanie z myślą o własnym bezpieczeństwie rozważa jej partyjna koleżanka z tego samego stanu kongr. Sue Myrick i demokratka Heath Shuler oraz republikanin z Utah, Jason Chaffetz.

 

***

Pod koniec miesiąca Sarah Palin będzie głównym mówcą na konwencji Safari Club International w Reno w Newadzie. Jest to największa impreza dochodowa organizacji, która podaje się za „lidera chroniącego prawa myśliwych i promującego konserwację naturalnego środowiska zwierząt na całym świecie”.

 

Była gubernator Alaski, która zademonstrowała w serialu dla TLC Tv zamiłowanie do myślistwa i wędkarstwa, będzie mówić o swoich doświadczeniach w tym zakresie i o wpływie polityki na te dwie dziedziny sportowe. W konwencji weźmie m.in. udział przybrany syn Ronalda Reagana, Michael Reagan, Larry the Cable Guy, The Marshall Tucker Band i Pure Prairie League.

 

***

Niegroźnie postrzelony przez Jareda Loghnera w Tucson 63-letni James Eric Fuller zdenerwował się nie na żarty, gdy uczestniczący w spotkaniu nagrywanym dla programu ABC „This Week” przedstawiciel Tea Party, Trent Humphries, oświadczył, że debata na temat kontroli broni powinna być odłożona do chwili, gdy wszystkie śmiertelne ofiary masakry zostaną pochowane. Fuller krzyknął, że Trent Humphries też zginie. W chwilę później został aresztowany. Zamiast do więzienia policjanci zawieźli go do szpitala na badania psychiatryczne.

 

***

Nowojorski menedżer finansowy, z długą historią prawnych potyczek z rządem, odpowie za pogróżki pod adresem 47 pracowników rządowych, w tym kontrolerów giełdy.

 

49-letni Vincent McCrudden opublikował na swoim Facebooku listę osób przeznaczonych do egzekucji. Groził, że kupi broń i przystąpi do „odbierania kraju z rąk kryminalistów”, czyli szefów instytucji regulujących i kontrolujących sektor finansowy.

 

***

W książce zatytułowanej „My Father at 100” syn Ronalda Reagana sugeruje, że jego ojciec wykazywał początki Alzheimera już pod koniec pierwszej kadencji w Białym Domu. Wierzy, że gdyby postawiono wówczas prawidłową diagnozę, ojciec nie ubiegałby się o drugą kadencję.

 

Diagnozę taką postawiono dopiero w 1994 roku, pięć lat po odejściu Reagana z urzędu. Prezydent zmarł w 2004 roku w wieku 93 lat z powodu komplikacji chorobowych.

 

***

Kandydat Tea Party, zwycięzca wyborów na gubernatora Maine, Paul LePage, odgrażał się, że nie stawi się na uroczystościach związanych z dniem Martina Luthera Kinga, gdzie został zaproszony przez NAACP. Uznał bowiem, że jest to organizacja repre- zentująca konkretne interesy konkretnej grupy ludności. Na krytykę odpowiedział: „Jak im się nie podoba, to mogą pocałować mnie w d…”. LePage, ojciec adoptowanego czarnego syna z Jamajki, ostatecznie wziął udział w imprezie. Wcześniej, obecny gubernator zaskoczył słuchaczy na przedwyborczym wiecu, mówiąc, że stać go na powiedzenie prezydentowi Obamie, by „poszedł do diabła”.

 

***

W przemówieniu inauguracyjnym nowy gubernator Alabamy, republikanin Robert Bentley, wywołał niemałe zdziwienie mówiąc, że o ile nie ma problemu z kolorem skóry, to czuje niechęć do ludzi innego wyznania niż chrześcijańskie. „Ktokolwiek, kto nie zaakceptował Jezusa Chrystusa jako swego zbawiciela, mówię wam, nie jestem waszym bratem i nie chcę takich sióstr”. Bentley jest baptystą.

 

***

Zapamiętały konstytucjonalista, wybrany dzięki poparciu Tea Party senator Mike Lee z Utah, przedstawił dość prowokacyjną interpretację Konstytucji, mówiąc, że dokument ten nie wspomina o zakazie zatrudniania dzieci ani o prawach nieletnich w miejscu pracy. Sen. Lee jest również zdania, że federalne programy, jak pomoc w razie naturalnej katastrofy, pomoc dla ubogich czy ustalanie standardów bezpiecznej żywności, powinny być pozostawione w gestii władz stanowych.

 

***

Sean Hannity z Fox News nie rozumie, dlaczego Irak i Kuwejt nie zapłaciły Ameryce za wyzwolenie. Uważa, że jest to powód, by udać się tam ponownie i „zabrać cały zapas ropy naftowej”.

 

***

W czasie konferencji prasowej z prezydentem Chin Hu Jintao prezydent Obama żartował, że amerykański ambasador w Chinach, Jon Huntsman, może być znakomitym kandydatem GOP-u w prezydenckich prawyborach.

 

Huntsman, umiarkowany republikanin, rozważał możliwość ubiegania się o urząd prezydencki w 2012 roku, zanim Obama powołał go na ambasadora. Jest całkiem prawdopodobne, że nadal ma takie ambicje. Na pytania w tej sprawie odmawia komentarzy.

 

***

Zmuszone do zaciskania pasa Detroit nosi się z zamiarem zamknięcia połowy szkół publicznych, co wiąże się ze zwiększeniem liczebności klas, przeciętnie z 32 do 64 uczniów.

 

Camden w New Jersey, słynące z wysokiej przestępczości, znalazło się w podobnej, jeśli nie gorszej, sytuacji. Zwolnienie z pracy połowy policjantów nie rozwiązało budżetowych problemów miasta, a na pewno przyczyni się do pogorszenia bezpieczeństwa mieszkańców. Policjanci nie będą reagować na wezwania z powodu drobnych kradzieży, wandalizmu ani niegroźnych wypadków drogowych.

 

W ostatnich latach liczba mieszkańców Camden spadła ze 120 do 79 tysięcy. Swego czasu miasto prosperowało. Znajdowały się tutaj fabryki Campbell Soup i RCA Victor. Zamknięcie produkcji zamieniło Camden w regionalne centrum handlu narkotykami, prostytucji, korupcji i bezrobocia. W ostatnim dwudziestoleciu trzech burmistrzów zakończyło urzędowanie za kratkami.

 

***

Kiedy republikanin Mark Kirk wygrał wybory do Senatu, obiecał, że dla dobra amerykańskiego społeczeństwa odstąpi od jednostronnej polityki i będzie współpracować z demokratami.

 

Obecnie, dwaj senatorzy z Illinois, Kirk i Dick Durbin, postanowili zaprezentować wspólny front, a przynajmniej tyle, że mogą przez godzinę siedzieć obok siebie w czasie wystąpienia prez. Obamy, który we wtorek wygłosi orędzie o stanie państwa.

 

Tradycyjnie demokraci i republikanie siedzą osobno.

 

***

Była ambasador USA w Nowej Zelandii, obecnie kandydatka na burmistrza Chicago, Carol Moseley Braun, znów dopuściła się drobnego przekłamania twierdząc, że posiada dyplom Harvardu. Kiedy Eric Zorn z Chicago Tribune ujawnił kłamstwo, zawsze uśmiechnięta kandydatka skwitowała tę rewelację stwierdzeniem, że się przejęzyczyła.

 

Braun ukończyła w 1969 roku nauki humanistyczne na University of Illinois, a w 1972 roku wydział prawa na University of Chicago.

 

***

Po 35 latach w Radzie Miejskiej Eugene Schulter zdecydował, że nie będzie ubiegać się o kolejną kadencję. Na swoim miejscu widzi swego wieloletniego sprzymierzeńca Toma O´Donnella.

 

Schulter jest zainteresowany pracą w Cook County Board of Review, trzyosobowej grupie, która zajmuje się szacowaniem podatków od nieruchomości. Ma nadzieję zająć miejsce opuszczone przez Joe Berriosa, przewodniczącego Partii Demokratycznej w powiecie Cook, który został assesorem. Berrios nie jest tym zachwycony, ponieważ w wyborach Schulter popierał jego rywala Forresta Claypoola. Nie ukrywa, że ma zamiar odpłacić radnemu pięknym za nadobne.

 

***

Andy Samberg z „Saturday Night Live” przyjedzie dziś do Chicago, by poprowadzić imprezę dochodową dla kandydata na burmistrza, Rahma Emanuela.

 

Spotkanie odbędzie się w Paris Club w River North. Wejście 50 dolarów.

 

We wtorek b. prezydent Bill Clinton uczestniczył w fundraiser na rzecz Emanuela w Chicago Cultural Center. Bilet wstępu kosztował 100 razy więcej. Fakt ten z niezadowoleniem odnotowała Moseley Braun mówiąc, że Clinton okazał niewdzięczność wobec Afroamerykanów, którym zawdzięcza dwukrotne zwycięstwo na prezydenta.

 

Elżbieta Glinka

REKLAMA

2091292836 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2091293139 views

REKLAMA

2093089599 views

REKLAMA

2091293421 views

REKLAMA

2091293570 views

REKLAMA

2091293714 views