Nie wiadomo, czy Sarah Palin słyszała o dr Laurze Schlessinger, zanim stanęła w jej obronie. Była gubernator Alaski czuje się zobowiązana wtrącić swoje trzy grosze w każdą sprawę związaną ze znaną osobą. Krytykę pod adresem Schlessinger z powodu ordynarnej tyrady pod adresem czarnej słuchaczki szukającej rady, jak postąpić, by koledzy jej białego męża przestali używać słowa „nigger”, Palin uznała za ograniczanie wolności słowa pani doktor.
Dr Laura nie była dla Palin tak łaskawa. W 2008 roku dokuczała jej za powrót do pracy w kilka dni po urodzeniu dziecka z syndromem Downa. W oczach Schlessinger Sarah Palin, matka dziecka ze specjalnymi potrzebami, w żadnym wypadku nie może uchodzić za wzór do naśladowania.
Jeszcze ostrzej dr Laura zareagowała na wieść o wyborze Palin na partnerkę wyborczą Johna McCaina. Zszokowana Schlessinger zastanawiała się, czy Partia Republikańska nie potrafiła znaleźć kompetentnej kandydatki.
***
W najbliższą sobotę przed pomnikiem Abrahama Lincolna w Waszyngtonie odbędzie się marsz i wiec pod hasłem „Przywracanie honoru”, zorganizowany przez super kontrowersyjnego gospodarza programu z kablowego Fox News, Glenna Becka. Na wiec mają przybyć heroiny Tea Party, Sarah Palin i kongr. Michelle Bachman.
Impreza budzi sprzeciw, gdyż ma się odbyć dokładnie tam, dokąd 28 sierpnia 1963 roku dotarli uczestnicy marszu na Waszyngton, zakończonego pod monumentem Lincolna, gdzie Martin Luther King wygłosił swe słynne przemówienie „I have a dream”. Fakt ten obraża wielu Afroamerykanów, jak również tych ludzi, którzy postrzegają Becka jako podżegacza, nie mającego nic wspólnego z wartościami głoszonymi przez Kinga.
Czarny aktywista, pastor Al Sharpton, planuje w tym samym dniu kontrdemonstrację.
***
Republikański kandydat na gubernatora Nowego Jorku, Carl Paladino, chce zamienić część nowojorskich więzień na sypialnie dla odbiorców pomocy społecznej, gdzie wykonywaliby pracę sponsorowaną przez stan, przechodzili szkolenia zawodowe i lekcje z osobistej higieny. Zachwala przy tym urodę więziennych budynków z boiskami do gry w koszykówkę, łazienkami i toaletami. Swoje uwagi o braku higieny uzasadnia doświadczeniem z pierwszej ręki z okresu, gdy szkolił rekrutów armii z ubogich dzielnic miasta.
Paladino, bogaty deweloper z Buffalo, popularny wśród aktywistów Tea Party, nie chce wsadzać biedaków do więzień. Spodziewa się, że powodowani „zdrowym rozsądkiem” sami będą zgłaszać się na ochotnika.
Paladino walczy o republikańską nominację z byłym kongresmanem Rickiem Lazio. Prawybory w Nowym Jorku odbędą się 14 września.
***
Były przewodniczący Krajowego Komitetu Republikańskiego (RNC) Ken Mehlman ujawnił publicznie, że jest gejem i zamierza przyłączyć się do walki o prawo do zawierania małżeństw między osobami tej samej płci.
Wyznanie to jest o tyle ciekawe, że pełniąc funkcję przewodniczącego RNC w latach 2005-2007 Mehlman był jednym z najbardziej surowych krytyków homoseksualistów i – jak wówczas mówił – ich nieuzasadnionych, społecznie szkodliwych żądań. Dziś przyznaje, że polityczni liderzy cynicznie wygłaszają antygejowskie tyrady po to, by manipulować i skłócać amerykańskie społeczeństwo.
***
Ichiro Ozawa, były lider japońskiej Partii Demokratycznej, wpływowy strateg wyborczy i potencjalny kandydat na premiera, podziwiając amerykańską demokrację i zapewniając o swej sympatii do Amerykanów określił ich jako prościutkich „jednokomórkowców”. Dodał, że rozmawiając z Amerykanami często zasta- nawia się, dlaczego są tak dziecinni.
Ozawa pochwalił Amerykanów za wybór Baracka Obamy na prezydenta.
***
Barack Obama stracił poparcie demokraty z Nowego Jorku kongr. Charliego Rangela. Postawiony pod szeregiem zarzutów za nieetyczne postępowanie 80-letni Rangel nie przyznaje się do winy i nie zamierza ustąpić z Kongresu.
Zapytany o opinię na temat tej niezręcznej sytuacji na krótko przed jesiennymi wyborami, prez. Obama wyraził nadzieję, że Rangel „zakończy polityczną karierę z godnością”. Słowa prezydenta zinterpretowano jako zachętę do rezygnacji.
Przemawiając na forum kandydatów do Kongresu Rangel znalazł okazję do odpowiedzi na komentarz prezydenta. Wyraźnie obrażony powiedział, że Obama nie zna go dość długo i nie orientuje się w sytuacji na tyle, by zajmować się jego godnością. Dodał, że rzeczą bardziej prawdopodobną jest to, że jemu przyjdzie bronić godności prezydenta przez następne 2 lata.
***
Do chóru krytycznych głosów pod adresem lidera republikanów w Izbie Reprezentantów, Johna Boehnera, który pakiet stymulacji gospodarki USA uznał za kosztowne fiasko, przyłączył się Mark Zandi, główny ekonomista Moody´s.
Zandi zwrócił uwagę, że bez tego pakietu bezrobocie nie zatrzymałoby się na obecnych 9.5%, lecz doszłoby do 11.5%. „Kongresowe Biuro Budżetu ma absolutną rację, mielibyśmy o 2.5 do 3 milionów mniej miejsc pracy. Pakiet zadziałał zgodnie z intencjami. Miał zakończyć recesję i rozruszać ekonomię. I tego dokonano”, tłumaczył Zandi, w przeszłości doradca sen. McCaina i Obamy.
***
Alan Simpson, były republikański senator, a obecnie współprzewodniczący komisji deficytowej, która rozważa propozycje cięć różnorodnych świadczeń Social Security, uznał ten pożyteczny program za „dojną krowę z 310 milionami wymion”.
List ujawniła Ashley Carson, dyrektor National Older Women´s League, permanentnie lekceważonej przez Simpsona, który krytykuje wszystkie organizacje i osoby indywidualne stające w obronie federalnego programu emerytalnego. W liście tym Simpson sugerował, że rady dyrektor ligii reprezentującej interesy kobiet w średnim wieku i starszych, będą miały znaczenie, gdy Carson weźmie się za uczciwą robotę.
***
Syn byłego wiceprezydenta Dana Quayle´a, Ben, wygrał republikańskie prawybory do Kongresu w Arizonie mówiąc, że Barack Obama jest najgorszym prezydentem w całej historii Stanów Zjednoczonych. W rozmowie z Juanem Williamsem z Fox News Quayle zapewniał, że wyrażając tak ekstremalną opinię nie liczył na poruszenie najgorszych instynktów prawicy.
Ben Quayle opowiada się za podniesieniem wieku emerytalnego do 70 lat i zezwoleniem ludziom na przeniesienie części funduszu emerytalnego na prywatne konta. Jest zwolennikiem zniesienia zatwierdzonej w tym roku reformy lecznictwa, wzniesienia muru wzdłuż amerykańskich granic, rozbudowy nuklearnych elektrowni i niedopuszczenia do przymusowej rejestracji prywatnej broni.
***
Zwycięstwo nie związanego z republikańskim establi- shementem miliardera Ricka Scotta w republikańskich prawyborach na gubernatora Florydy wstrząsnęło tamtejszą partią, która popierała kandydaturę stanowego prokuratora Billa McColluma. Scott udowodnił, że stanowisko można kupić, jeśli wyłoży się odpowiednio dużą kwotę pieniędzy. Oprócz nieograniczonych funduszy za Scottem przemówił jeszcze jeden element… był człowiekiem z zewnątrz, co w roku intensywnego gniewu elektoratu na polityków ma olbrzymie znaczenie. Nie miało znaczenia to, że w okresie, gdy Scott zarządzał szpitalami Columbia/HCA, korporacja ta zapłaciła $1.7 miliarda w karach za naciąganie Medicare i Medicaid.
***
Coraz więcej czarnych rodzin wraca na południe kraju. W dekadzie 1990-2000 do regionu tego sprowadziły się z innych części USA 3 miliony Afroamerykanów. W latach 2000-2008 grupa ta powiększyła się o dodatkowe 2 miliony.
Zjawisko przypisuje się coraz gorszej sytuacji ekonomicznej w dużych ośrodkach miejskich na północy kraju, a także chęci powrotu do własnych rodzin i tradycji.
***
Bill Gates, Warren Buffet i 38 multimiliarderów zobowiązało się przeznaczyć połowę swego majątku dla instytucji charytatywnych. Dzięki temu stali się przykładem tego, co bogacze mogą zrobić, jeśli rząd pozwoli im dysponować własnymi pieniędzmi. Gates i Buffet nie zbiednieją nawet po oddaniu miliardów. Nie są zatem najlepszym przykładem dobroczynności Amerykanów.
Okazuje się, że rodziny o niskich zarobkach (poniżej $25 tys.) średnio przeznaczają na pomoc dla innych 4.2% swoich dochodów. Bogaci zazwyczaj nie są tak hojni. Na cele charytatywne oddają zaledwie 2.7% dochodów.
Elżbieta Glinka