Liczba śmiertelnych ofiar i rannych byłaby mniejsza o połowę, gdyby piechota morska w Iraku szybciej dostała odporne na wybuchy min pojazdy typu MRAP. Po otrzymaniu raportu przygotowanego przez eksperta Franza Gayla, Marine Corp. domagają się podjęcia w tej sprawie śledztwa przez inspektora generalnego Departamentu Obrony.
„Gdyby w odpowiedzi na znane w tym czasie zagrożenia wyposażono piechotę morską w MRAPy, to nie doszłoby do setek przypadków śmierci i okaleczeń żołnierzy”, pisał Gayl. W raporcie konkluduje, że spowodowana biurokracją zwłoka opóźniła zakup i wysyłkę bezpiecznych pojazdów, kiedy amerykańscy żołnierze byli regularnie atakowani i gdy ginęli od przydrożnych bomb.
Zanim MRAPy zaczęto sprowadzać do Iraku w dużych ilościach w 2007 roku, żołnierze musieli korzystać z dających słabą ochronę uzbrojonych „Humvees”.
Raport Gayla nie jest uważany za oficjalny dokument. Niemniej postawione w nim zarzuty są na tyle poważne, że Marine Corps domaga się wszczęcia śledztwa z położeniem nacisku na długotrwały – i jak się okazało wyjątkowo groźny dla żołnierzy – proces zakupów sprzętu dla wojska.
Dowódcy marines przyz-nali, że proces ten ostatnio usprawniono, a sekr. obrony Robert Gates uważa dostawy MRAPów do Iraku za rzecz priorytetową. (CNN – eg)
Kto odpowie za śmierć żołnierzy
-